Giełda tylko dla hodowców zwierząt

Giełda przy ul. Turystycznej działa sprawnie. Na miejscu dyżuruje weterynarz, który udziela kupującym porad i dogląda zwierząt. Spółkę Turisdis - administratora terenu i samych sprzedawców zelektryzowała wiadomość o tym, że od nowego roku opłaty targowe na terenie giełdy zwierząt wzrosną dwukrotnie. - Jesteśmy zszokowani - mówi Krzysztof Kołodziej, pracownik Leclerca, odpowiedzialny za targowisko.

Placowe z 20 zł ma wzrosnąć do 50 zł, ponieważ miejscy radni ustanowili tam V strefę opłat. - Prezydent proponował I strefę handlową, radni zdecydowali inaczej - przyznaje Anna Adamiak, dyrektor Wydziału Podatków i Egzekucji Urzędu Miasta Lublin. - Ustalając V strefę opłat targowych nie chodziło nam o zwierzęta - przyznaje Michał Widomski, miejski radny (PO). Tłumaczy, że gmina nie chce, aby na Turystyczną przeniósł się handel z innych części miasta. - Gdyby było ograniczenie sprzedaży innych towarów, opłata mogłaby zostać obniżona - dodaje Widomski.

Co oznacza, że giełda może zostać ograniczona jedynie do sprzedaży zwierząt. Radny, podobnie jak Piotr Kowalczyk z PiS, obiecuje przyjrzeć się sprawie. Regulamin targu zwierząt małych i krzewów ozdobnych jest już gotowy. Kołodziej zapewnia, że wkrótce zostanie wywieszony. Zakazuje handlu m.in. artykułami tekstylnymi i spożywczymi, w tym owocami i warzywami.

Zdzisław Małysz, szef lubelskiej Straży dla Zwierząt, zwraca uwagę na kolejny problem. W tej chwili wśród sprzedawców jest wielu hodowców, którzy oferują zwierzęta za przysłowiową złotówkę. - Jeśli opłaty będą większe, zrezygnują ze sprzedaży. Co się wtedy stanie ze zwierzętami? Porzucą je lub uśmiercą - ostrzega Małysz. - Należy uważnie zastanowić się nad kwestią zwierzęcą i rozmawiać na ten temat. W regulaminie należy także ująć, że konieczny jest dowód na to, skąd pochodzi zwierzę - dodaje.