Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor lubelskiej NIK jeździ służbowym autem do Ustrzyk

Aleksandra Dunajska
Dyrektor lubelskiej NIK jeździ służbowym autem do Ustrzyk
Dyrektor lubelskiej NIK jeździ służbowym autem do Ustrzyk zdjęcie ilustracyjne
Adam Pęzioł, dyrektor lubelskiej delegatury NIK, jeździ służbowym samochodem do Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach, gdzie mieszka. I ma na to zgodę centrali Izby.

Dyr. Pęzioł nie chciał zdradzić, jak często jeździ do Ustrzyk. Ale pragnący zachować anonimowość pracownicy Izby poinformowali nas, że podróżuje co tydzień, na weekendy. Na co dzień mieszka zaś w Rzeczycy koło Kraśnika (ok. 60 km z Lublina w jedną stronę), gdzie także dojeżdża autem opłacanym przez podatników.

Adam Pęzioł przekonuje jednak, że nie wykorzystuje służbowego samochodu do prywatnych celów: - Dojazdu z domu do miejsca pracy nie można w ten sposób określić - ocenia dyrektor.

Czy jednak instytucja, która określa siebie jako "strażnika grosza publicznego" powinna pozwalać sobie na taką rozrzutność? Po odpowiedzi na pytania Adam Pęzioł odesłał nas do centrali NIK. Okazuje się, że władze Izby w pełni akceptują takie praktyki.

- Samochód służbowy przysługuje dyrektorom zgodnie z zarządzeniem Prezesa NIK z 2001 r. Uprawnienie do korzystania z niego obejmuje także dojazd z miejsca zamieszkania do pracy - podkreślił Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK. Przykład Adama Pęzioła pokazuje, że dzieje się tak nawet, jeśli chodzi o odległość kilkuset kilometrów.

Taka sytuacja nie jest jednak powszechna w innych instytucjach. - Mamy w oddziale dwa samochody z kierowcami. Służą dyrektorom i innym pracownikom, kiedy wykonują obowiązki w terenie. Z domu do pracy wszyscy przyjeżdżają we własnym zakresie - tłumaczy Andrzej Arasimowicz z lubelskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych.

Ile podróże Adama Pęzioła kosztowały dotąd podatników? Paweł Biedziak nie był w środę w stanie tego ustalić. Nietrudno to jednak policzyć w przybliżeniu wiedząc, że do Ustrzyk z Lublina jest prawie 300 km, a Adam Pęzioł szefuje lubelskiej NIK od lutego 2009 r.

Adam Pęzioł dostał też w ub. r. nagrodę - w sumie 21 900 zł “na rękę", wypłacone w czterech częściach. Podobnie było w poprzednich latach. - W NIK nagrody stanowią integralną część motywacyjnego systemu wynagrodzeń. Nie są to żadne dodatkowe pieniądze. Wypłaca się je po zakończeniu realizacji zadań - tłumaczy Paweł Biedziak.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski