Bo zakończona właśnie kontrola w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku nie wykazała uchybień. Przypomnijmy, urzędnicy przeprowadzili w szpitalu kontrolę po tym, jak druzgocącą dla lecznicy opinię wydało biuro Rzecznika Praw Pacjenta w Warszawie. O tej sprawie pisaliśmy już na łamach DZ 26 stycznia. - Spośród wskazanych 9 nieprawidłowości kontrolujący nie badali jedynie sprawy dotyczącej sposobu prowadzenia dokumentacji medycznej, gdyż ustawa o działalności leczniczej nie przewiduje możliwości kontroli w tym zakresie przez podmiot tworzący. W pozostałych 8 przypadkach przeprowadzono wnikliwą analizę przedstawionych nieprawidłowości, nie znajdując jednak ich potwierdzenia - informuje Magdalena Kociołek z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.
Co zatem wcześniej wykryli pracownicy RPP? - Pacjenci są tam karani zbiorowo np. za złamanie zakazu palenia. A w przypadku próby wyegzekwowania od pacjentów oczekiwanych zachowań, personel stosuje metodę zastraszania - czytamy w protokole pokontrolnym. Zdaniem kontrolerów pacjenci mają też ograniczony kontakt z lekarzami. W jednym z punktów pracownicy biura rzecznika zwrócili uwagę także na to, iż podczas jednego z posiłków pacjenci nie mieli stołowej zastawy, a parówki jedli... prosto z kotła. Te wnioski zawarte w protokole ze "Zbadania sprawy na miejscu" wywołały prawdziwą burzę. Ostro zareagowała dyrekcja rybnickiej lecznicy.
- Absolutnie się z tymi oskarżeniami nie zgadzamy - grzmiał zastępca dyrektora lecznicy Marek Ksol.
Teraz zgodzili się z nim urzędnicy marszałka. - Z zadowoleniem przyjęliśmy wyniki kon-troli. Choć zdajęsobie sprawę, że w szpitalu psychiatrycznym mogą występować różne problemy - wyjaśnił nam w piątek zadowolony Marek Ksol. Co o tym wszystkim sądzą kontrolerzy w warszawskim biurze RPP? Nie kryli zaskoczenia. Trudno przecież przypuszczać, że zarzuty wyssali sobie z palca. Swoje stanowisko mają przekazać naszej redakcji dzisiaj. Na piśmie.
- Chcemy, żeby do kontroli marszałka odniosły się merytorycznie osoby, które były w Rybniku i przygotowywały protokół - usłyszeliśmy w piątek w biurze RPP. Niezależnie od kontroli pracowników Urzędu Marszałkowskiego pracy lecznicy psychiatrycznej w Rybniku przygląda się wciąż prokuratura. Pod koniec grudnia na terenie szpitala powiesił się bowiem 28-letni pacjent. Śledczy sprawdzają teraz, czy był objęty prawidłową opieką. Czekają na opinię biegłych z zakresu toksykologii, by dowiedzieć się, jakie leki zażywał pacjent. - Niezależnie prowadzimy przesłuchania pracowników i świadków zdarzenia - wyjaśnia nam Damian Sztachelek, z-ca prokuratora rejonowego w Rybniku.
Natomiast w sądzie okręgowym toczy się sprawa, jaką dyrekcji lecznicy wytoczył jeden z byłych pacjentów. Twierdzi on, iż w trakcie jego dwutygodniowej przymusowej hospitalizacji pracownicy szpitala podawali mu leki bez jego zgody, faszerowali go środkami psychotropowymi i dodatkowo udzielali nieodpowiednim osobom informacji o jego pobycie w szpitalu. Pacjent domaga się 100 tys. zł odszkodowania.
Współpraca: Jacek Bombor
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?