Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy wciskają towar, a potem... pojawia się windykator i żąda zapłaty

Ewa Pajuro
Grzegorz Mehring/materiał ilustracyjny
Otwierasz skrzynkę na listy, a tam... suplementy diety, próbki perfum, katalogi, których nie zamawiałeś? Takie niespodziewane "prezenty" mogą być przyczyną poważnych problemów.

Przekonał się o tym pan Kazimierz (nazwisko do wiadomości redakcji), emeryt z Lublina. - W skrzynce na listy znalazłem tabletki na prostatę. Nie zamawiałem ich, żona tym bardziej, położyłem je gdzieś w domu i zapomniałem o sprawie. W następnym tygodniu dostałem jednak kolejne opakowanie, za parę dni następne - wspomina. - Zdenerwowałem się. Akurat spotkałem naszego listonosza, więc powiedziałem mu, żeby odesłał te specyfiki do nadawcy - tłumaczy.

Po kilku dniach pan Kazimierz otrzymał kolejną korespondencję. Tym razem była to informacja, że powinien zapłacić… 99,50 zł. Pismo wysłała wrocławska kancelaria prawna (powołując się na umowę z producentem tabletek). W tekście wytłuszczono kwotę i numer konta, na które trzeba ją przelać. - Osłupiałem, gdy to zobaczyłem - wspomina pan Kazimierz.

Wczoraj próbowaliśmy skontaktować się z producentem tabletek. Dodzwoniliśmy się do biura obsługi klienta firmy. Pytaliśmy, na jakiej podstawie panu Kazimierzowi naliczono do zapłaty prawie 100 zł. - Istnieje coś takiego, jak ochrona danych osobowych, dlatego nie mogę odpowiedzieć na pytania o konkretną osobę - usłyszeliśmy od konsultanta. Pozostałe pytania mieliśmy wysłać na adres mejlowy. Tak zrobiliśmy. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.

Pan Kazimierz postanowił nie reagować na pismo. - Chcą mnie naciągnąć. To zwykłe oszustwo - skomentował.

Miejski rzecznik konsumentów w Lublinie zaznacza, że to wcale nie musi oznaczać zakończenia sprawy. - Zdarza się niestety, że takie pseudodługi są sprzedawane do firm windykacyjnych. Te natomiast kierują sprawę do e-Sądu (sąd elektroniczny - przyp. red.) i jeśli nie zareagujemy dostatecznie szybko, możemy mieć problem - przestrzega Lidia Baran-Ćwirta. - W takim przypadku, po otrzymaniu nakazu zapłaty trzeba w ciągu 14 dni złożyć skargę - radzi. I dodaje, że w przeciwnym razie nakaz się uprawomocni, a wtedy po opatrzeniu klauzulą wykonalności będzie go można skierować do komornika.

Co zrobić, by uniknąć takiej sytuacji? - Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że nie mamy obowiązku odsyłać niezamówionych rzeczy i że wyrzucenie przesyłki do kosza nie oznacza, że zawarliśmy umowę - tłumaczy Bartosz Kwiatkowski, adwokat z Lublina. - Doradzam też, aby zastanowić się dwa razy zanim damy komuś nasze dane adresowe i podpiszemy zgodę na ich przetwarzanie - dodaje.

Firmy wykorzystują zgromadzone dane do różnych celów. Zdarza się, że nimi handlują, a wtedy może się zdarzyć, że w naszych skrzynkach lądują niespodzianki.

Firma, od której nasz Czytelnik otrzymał niezamówione tabletki, jest znana w internecie.
"Występuję tu w imieniu mojego 87-letniego ojca, który chciał się rozstać z usługami świadczonymi przez tę firmę. Ojciec mój pomimo dokonanych opłat, nękany jest wezwaniami do ich uiszczenia".

"Rodzi się też pytanie: skąd ta firma zdobyła bazę adresową przyszłych klientów, do których śle dziwne ankiety".

"Moja mama dostała wezwanie do zapłaty za jakąś przesyłkę, mimo że nie zawierała z nimi umowy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski