Gdy w 5 min Gabriela Kornacka podwyższyła na 4:1, trener Edward Jankowski nie wytrzymał i wziął czas. Jego podopieczne w prosty sposób traciły piłkę w ataku i miały duży problem z pokonaniem bramkarki Piotrcovii Beaty Kowalczyk. Wprawdzie niedługo potem bramkę zdobyła Kristina Repelewska, ale chwilę wcześniej ta sztuka nie udała się Dorocie Malczewskiej (nie trafiła czterech pierwszych rzutów), a na domiar złego lublinianki kolejny raz popełniły błąd, tracąc piłkę w ofensywie.
Na szczęście w bramce dobrze radziła sobie Magdalena Chemicz, która dwukrotnie, w 9 i 11 min, obroniła rzuty karne. W 16 min Ewa Damięcka zmniejszyła straty do jednej bramki (5:6), ale przez pierwszy kwadrans SPR miało zaledwie 35-procentową skuteczność. Pierwszy raz na prowadzenie lublinianki wyszły w 20 min, gdy z linii siedmiu metrów trafiła Sabina Włodek (8:7). Jeszcze w 25 min był remis 10:10, jednak koniec pierwszej części należał do gospodyń. Piotrcovia rzuciła pięć goli, na które SPR odpowiedział tylko jednym i do przerwy piotrkowianki wygrywały 15:11.
W lubelskim zespole za mało było gry do skrzydeł oraz na koło, co przy słabej skuteczności rozgrywających musiało się odbić na wyniku. Dodatkowo w obronie często brakowało porozumienia. Włodek przyznała po meczu, że z taką grą zespół nie ma czego szukać w starciu z Byasen Trondheim. - Jeżeli zagramy tak z Norweżkami, to już po 30 minutach mecz będzie rozstrzygnięty. Bardzo słabo zagrałyśmy w pierwszej połowie. Zamierzałyśmy narzucić swój styl gry, a okazało się, że to Piotrcovia dyktuje warunki - powiedziała skrzydłowa SPR.
Wszystko zmieniło się w drugiej części. Lublinianki zdobyły pięć bramek z rzędu i w 36 min ponownie objęły prowadzenie 16:15. Dużo lepsza defensywa zmuszała piotrkowianki do popełniania błędów i pozwalała wyprowadzić wiele kontrataków. Poza tym chęć do rzucania miejscowym piłkarkom regularnie odbierała Małgorzata Sadowska, która po przerwie stanęła w lubelskiej bramce. Piotrcovia w drugich 30 minutach zdobyła zaledwie sześć bramek, a Sadowska mecz zakończyła z 66-procentową skutecznością.
Po przerwie w dalszym ciągu słabo spisywały się rozgrywające, ale znakomicie ze sobą współpracowały obie skrzydłowe - Włodek i Małgorzata Majerek. Piłka często wędrowała z rąk jednej do drugiej, a swój lot kończyła w siatce bramki Piotrcovii. To właśnie te dwie zawodniczki trafiały na przemian między 40 a 46 min, gdy ze stanu 17:17 wyprowadziły SPR Asseco na prowadzenie 24:18.
Ostatecznie druga część zakończyła się zwycięstwem lublinianek 19:6, a cały mecz wygraną różnicą dziewięciu goli. Jeżeli mecz w Piotrkowie oceniać pod kątem potyczki z Byasen, to najwięcej obaw należy mieć o rozgrywające, które w sobotę rzuciły tylko dziesięć bramek.
Piotrcovia Piotrków Trybunalski - SPR Asseco Lublin 21:30 (15:11)
Widzów: 900 Sędziowali: Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota z Płocka
Piotrcovia: Kowalczyk, Skura - Polenz 8, Podrygała 4, Kornacka 3, Chudzik 3, Barylska 2, Mijas 1, Owczarek, Szafnicka, Szczecina, Wypych, Krzysztoszek. Kary: 4 min. Trener: Janusz Szymczyk.
SPR Asseco: Chemicz, Sadowska - Majerek 8, Włodek 7, D. Malczewska 4, Repelewska 4, Damięcka 3, Puchacz 2, Marzec 1, Rola 1, Łabul, Wolska, Skrzyniarz. Kary: 6 min. Trener: Edward Jankowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?