Kiedy przyjechałem wieczorem z pracy, rodzinka już zdążyła zakupić kuwetę, piasek i niebieski (pamiętam) kocyk, którym utuliła maleństwo. Nie miałem chyba zbyt szczęśliwej miny, bo żona z synem powiedzieli chórem: - To tylko na jakiś czas...
Właśnie mija sześć lat od tamtego "na jakiś czas", a Lemisław zwany też Królem (bo najstarszy kot w domu), ma swój własny fotel i nie przepada za nikim, kto ma kaprys brania go na ręce. Dwa razy w swoim długim już życiu (koty chowane w domu dożywają nawet dwudziestu lat), pozwolił się przytulić. Kiedy podczas utarczki z innym zwierzakiem ucierpiało nieodwracalnie jego oko i gdy choroba pozbawiła go połowy zębów.
Malutki wpadł pod samochód, ale Czarli, mimo kłopotów z nerkami, jakoś się trzyma. Przylepkę, co co chwilę "przylepia" się do kolan, podrzucili nam pod drzwi ludzie, którym powiedziano, że Borkowscy mleka na pewno nie poskąpią. Przybysz przybył któregoś dnia pod okno i zaczął miauczeć i tak miauczy do dzisiaj. Najchętniej o czwartej trzydzieści nad ranem.
Po co mi koty? Bo się do nich przyzwyczaiłem, bo lubię jak mruczą (Czarli nie mruczy), bo z psem musiałbym wychodzić na spacer.
Jestem przekonany, że Państwo myślicie podobnie. I że Wasze pupile są równie fotogeniczne. Sfotografujcie je. Zdjęcia wyślijcie na adres [email protected], do godz. 14, w poniedziałek, 16 lutego. Następnego dnia jest Światowy Dzień Kota. Najsympatyczniejsze fotki (zdecyduje redakcyjny fotoreporter), opublikujemy 17 lutego w Kurierze. Wszystkie znajdą się na naszej stronie www.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?