Grzegorz Muszyński, prezes lubelskiego lotniska odwołany

- Prezes Muszyński świetnie sobie radził w okresie budowy lotniska. Ale ten etap historii portu lotniczego jest już za nami. Teraz potrzebujemy równie dynamicznego menedżera, która zajmie się nadzorem nad działalnością operacyjną, eksploatacją lotniska - wyjaśniał Jacek Sobczak, przewodniczący Rady Nadzorczej PLL.

Decyzja o odwołaniu Muszyńskiego zapadła po przedstawieniu przez obecny zarząd planu finansowego spółki na lata 2013-22. Nie przekonał on Rady Nadzorczej. - Oczkujemy większego dynamizmu w funkcjonowaniu spółki. Port musi się rozwijać, uruchamiać nowe połączenia, znajdować nowych parterów biznesowych - tłumaczyła Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina. To ratusz jest większościowym udziałowcem PLL.

Głosowanie było tajne. Za odwołaniem Muszyńskiego były cztery osoby, jedna wstrzymała się od głosu i jedna była przeciwko. - Nie jestem zaskoczony. Umawiałem się na wybudowanie lotniska i jego "odpalenie". I to mamy już za sobą - stwierdził Muszyński.

- Nie wiemy jeszcze, kiedy ogłoszony zostanie konkurs na nowego prezesa spółki - stwierdził Jacek Sobczak, przewodniczący Rady Nadzorczej PLL.

Muszyński kierował samorządową spółką przez pięć lat. Jako prezes zarabiał obecnie ponad 23 tys. zł miesięcznie. I mimo, że nie zarządza już PLL dalej będzie tyle otrzymywał. I to przez kolejne półtora roku. Dlaczego? Bo w jego umowie o prace jest zapis o tzw. zakazie konkurencyjności. Oznacza to, że dostanie w ciągu półtora roku ok. 400 tys. zł aby nie podejmował pracy np. w innym porcie lotniczym. Sam Muszyński zaoferował, że może w tym czasie doradzać nowemu prezesowi PLL. - Wolałbym otrzymywać przewidziane dla mnie wynagrodzenie za doradztwo niż za milczenie - stwierdzi były już prezes PLL.

Lotnisko w Świdniku działa od grudnia ub. roku. W tym czasie z usług partu lotniczego skorzystało ponad 50 tysięcy pasażerów.