W środę odbyła się rozprawa apelacyjna od wyroku z 12 marca. Wtedy to Robert B. został uznany za winnego nieumyślnej utraty broni. Jednak sąd odstąpił wtedy od wymierzenia mu kary. Miał jedynie zapłacić 4 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
- Będę walczył do końca, zgodnie z zasadami jakimi kieruje się przez całe życie - mówił w środę były prokurator.
Dlaczego doszło do apelacji? - Podczas poprzedniego procesu nastąpiło wiele uchybień, m.in. przeprowadzono rozprawę bez udziału oskarżonego, chociaż ten przedstawił zwolnienie lekarskie - wyjaśniał mecenas Bogusław Wróblewski.
Z tymi twierdzeniami nie zgodził się prokurator. - Sąd nie miał żadnej informacji, co do tego, że oskarżony jest chory i ma zwolnienie lekarskie - przekonywał.
Sprawa zaczęła się 14 lutego 2006 r., w pierwszym dniu urzędowania Roberta B. na stanowisku prokuratora. W niewyjaśnionych okolicznościach utracił on broń. Przekonywał, że została mu skradziona z szafy w jego gabinecie. Wyrok w tej sprawie zapadnie 21 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?