- We wtorek dostałam pismo z policji, z którego wynika, że sprawa została umorzona - poinformowała nas Magdalena Dzikoń, mama dziewczynki, która została okaleczona przez niesprawny leżak.
Dlaczego podjęto taką decyzję? Z takim pytaniem zadzwoniliśmy na policję. - Faktycznie dochodzenie jest umorzone - potwierdził Kamil Gołębiowski z biura prasowego KWP w Lublinie. - Funkcjonariusze z I komisariatu zwrócili się do prokuratury z wnioskiem o przedłużenie dochodzenia. Jednak prokuratura zdecydowała, że postępowanie powinno zostać umorzone, gdyż ustawienia leżaka na festynie nie można traktować jako narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - wyjaśniał Gołębiowski.
Udało nam się dotrzeć do pisma, jakie otrzymała pani Magdalena. Napisano w nim, że sprawę umorzono z braku znamion przestępstwa. - Nie zgadzamy się z tą decyzją. Ktoś musi ponieść konsekwencje tego zdarzenia. Wszyscy uważają, że nic się nie stało, a przecież ucierpiało małe dziecko - mówiła z goryczą Danuta Jagóra, babcia Emilki.
Do wypadku doszło 24 lipca. Dziewczynka przyszła z rodziną na plac Litewski, gdzie trwały zabawy dla najmłodszych w ramach festiwalu sztukmistrzów. W pewnym momencie chciała odpocząć na leżaku ustawionym na sztucznej plaży. - Emilka przysunęła leżak. Ten nagle się złożył i przytrzasnął córce palec, który utkwił w środku. Zaczęła tryskać krew - opowiadała Magdalena Dzikoń.
Według relacji matki, na pl. Litewskim znajdowało się dużo ludzi, nikt jednak nie chciał pomóc dziecku.
Zdaniem matki, w momencie wypadku nie było w pobliżu ani ochrony, ani karetki. Rodzice wzięli Emilkę na ręce i zanieśli do szpitala przy ul. Staszica. Stamtąd dziewczynka została przewieziona do placówki przy ul. Chodźki, gdzie okazało się, że konieczna będzie częściowa amputacja czubka palca.
W sprawie został zabezpieczony monitoring, jednak, jak udało się nam ustalić, kamery nie zdołały zarejestrować momentu wypadku.
Rodzina ma pretensje do policji o to, że nie został przesłuchany jeden ze świadków. - Pani Monika B. była naocznym świadkiem zdarzenia. Opowiadała mi potem, że widziała, jak pracownice Warsztatów Kultury wynoszą zakrwawiony leżak, a fragment palca wyrzucają w piach - mówiła Magdalena Dzikoń. - Dzieci biegały po placu Litewskim i krzyczały, że na plaży leży zakrwawiony palec - dodaje.
- Nie zdążyliśmy przesłuchać tego świadka, bo postępowanie nie zostało przedłużone - stwierdził Gołębiowski. I dodał: - Gdy pojawią się dodatkowe okoliczności, mogące rzucić nowe światło na sprawę, śledztwo może zostać wznowione.
- Odwołamy się od tej decyzji. Skierujemy też sprawę do rozpatrzenia przez rzecznika praw obywatelskich i rzecznika praw dziecka - zapowiedziała mama Emilki. - Dopóki starczy mi zdrowia i sił, będę walczyła o sprawiedliwość - dodała jej babcia.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?