- Uznaję Jana B. za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów i skazuję na karę 2 lat po-zbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę w wysokości 50 tys. zł i naprawę szkód (zapłatę szpitalowi ponad 8 tys. zł) - wygłosiła w czwartek wyrok sędzia Beata Górna-Gielara. Ortopeda nie pojawił się w czwartek w sądzie na ogłoszeniu wyroku.
Wyrok jest zgodny z tym, który na wrześniowej rozprawie zaproponował oskarżonemu prokurator.
- Z wyliczeń szpitala wynika, że szkoda wyniosła więcej, bo 15 tys. zł - dodawał wówczas przedstawiciel szpitala, który domagał się większej rekompensaty finansowej dla placówki. Ostatecznie stanęło jednak na ponad 8 tys. zł.
Jan B. usłyszał łącznie 15 zarzutów. Ich odczytanie zajęło sędziemu ponad pół godziny. Ortopeda, pracując w SPSK nr 4, miał brać pieniądze za operacje, których osobiście nie wykonywał.
- Od 25 czerwca 2012 do 27 listopada 2013 działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził pracowników SPSK 4 w Lublinie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez poświadczanie nieprawdy w kartach z opisami zabiegów - wyjaśniała Górna-Gielara.
Jan B. działał zawsze w ten sam sposób. Do kart zabiegów wpisywał, że przeprowadzał je osobiście, gdy tak naprawdę robiły to inne osoby. Dzięki temu były mu sukcesywnie wypłacane pieniądze.
- Oskarżony nie przyznał się do winy, należy jednak dodać, że dobrowolnie chciał się poddać karze - uzasadniała wyrok sędzia. - Nie budzi wątpliwości, że dokonał szeregu przestępstw. Sami pacjenci potwierdzili, że zabiegi były wykonywane przez inne osoby - dodała.
Według sędziego, stopień szkodliwości społecznej czynu był wysoki, ale ortopeda cieszył się nieposzlakowaną opinią i nie był wcześniej karany. - Wyrok będzie dla lekarza nauczką, by w przyszłości nie wchodzić w konflikty z prawem - dodała Górna-Gielara.
- Moim zdaniem, kara jest adekwatna do winy, a nawet za łagodna, ale na jego korzyść przemawiał fakt, że operacje były przeprowadzane ponadprogramowo, po godzinach i pomogły wielu pacjentom, którzy byli zadowoleni z rezultatów zabiegów - komentował na gorąco prokurator Andrzej Kuźmicz.
- Element odpowiedzialności zawodowej w tej sprawie jest znikomy - twierdzi Marek Stankiewicz, rzecznik prasowy Lubelskiej Izby Lekarskiej.
- Rzecz dotyczy de facto fałszowania dokumentacji. Czy ta sprawa dotyczy odpowiedzialności zawodowej? Mam wątpliwości - dodaje rzecznik. Wyrok jest nieprawomocny.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?