Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma słodkości w nagrodę

Krzysztof Szputarski
„Wojownik” obronił tytuł w Lublinie. Jackiewicz nadal mistrzem Europy.
„Wojownik” obronił tytuł w Lublinie. Jackiewicz nadal mistrzem Europy. Przemysław Szyszka
- A teraz zjem ciastko i pół czekolady - powiedział rozluźniony Rafał Jackiewicz po walce z Luciano Abisem. "Wojownik" znany z zamiłowania do różnego rodzaju słodkości obronił w Lublinie tytuł mistrza Europy federacji EBU.

Krwawe show zafundował kibicom Dawid Kostecki, który na punkty pokonał Francuza Martiala Bellę Oleme. Dla obu naszych pięściarzy przyszedł czas na walkę o największe zaszczyty w bokserskim światku.

O tym, że starcie Jackiewicza z Abisem nie będzie otwartą wojną, widzieliśmy przed pojedynkiem. Obaj zawodnicy preferują nieco defensywny styl walki. I momentami w ringu nic specjalnego się nie działo. Czasami było nawet zbyt... grzecznie. Niemal po każdym starciu przybijali sobie "piątki" i dało się zauważyć szacunek, jakim obaj się nawzajem darzą.

Gorąco zrobiło się pod koniec pierwszej rundy, kiedy po ciosie Włocha pod Jackiewiczem ugięły się nogi. Na podobną ripostę ze strony Polaka trzeba było czekać do jedenastej rundy, kiedy po szybkiej kombinacji "Wojownika" w poważnych opałach znalazł się pretendent do tytułu, ale na pomoc Abisowi przyszedł gong kończący starcie.

Walka nabrała rumieńców dopiero w trzech ostatnich rundach. Wtedy to właśnie bardziej zdecydowanie do przodu ruszył Polak i większa aktywność w tej fazie pojedynku była kluczem do sukcesu. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto w tym pojedynku był lepszy. Werdykt sędziów: 118:112, 117:111, 116:112 mówi sam za siebie. Teraz w planach pięściarza z Mińska Mazowieckiego jest walka eliminacyj- na o pas WBO z Antoin’em Dacaire, a także... wygranie 55 tys. zł. Taka suma jest stawką zakładu pomiędzy Jackiewiczem a kolegami z Bullit Knockout Promotion. Zadaniem Jackiewicza jest utrzymanie przez najbliższy rok wagi poniżej 72 kg. - Za wygraną kupię sobie samochód, a wiem, że wygram, bo słodycze już mnie tak nie kuszą - dodaje "Wojownik".

Gwoździem programu była jednak walka Dawida Kosteckiego, choć trenerzy Fiodor Łapiń i Paweł Skrzecz na pewno nie będą zachwyceni postawą swojego podopiecznego. Francuz Martial Bella Oleme postawił "Cyganowi" twarde warunki. Skutecznie stopował zapędy Polaka prawymi prostymi. Z tego powodu frustracja Kosteckiego rosła z każda rundą, by w ostatnim starciu osiągnąć apogeum. Na domiar skuteczne boksowanie utrudniała Kosteckiemu brocząca krwią rana na czole. To, co się działo w ósmej rundzie, przypominało raczej regularną bójkę niż pięściarstwo. Sędziowie przyznali jednogłośne zwycięstwo Kosteckiemu, choć ich werdykt wydaje się nieco dyskusyjny. Francuz, który nie mógł pogodzić się z decyzją arbitrów, zasługiwał na korzystne noty przynajmniej u jednego z sędziów.

Widowiskowy styl walki Kosteckiego jest powodem bólu głowy jego trenerów. "Cygan" zbyt często niepotrzebnie wdaje się w otwarte wymiany i naraża się na mocne ciosy. Jeżeli chce walczyć o najwyższe cele, musi swoje zapędy ograniczyć.

Udany początek roku Michalczuk

Osiem walk zawodowych i jedna amatorska Karoliny Michalczuk. Taki zestaw zaserwowali organizatorzy Wielkiej Gali Boksu.

Na rozgrzewkę w ringu pojawiła się Karolina Michalczuk. Nasza mistrzyni świata nie miała wielkich problemów z pokonaniem Darii Walczykiewicz przez TKO w czwartym starciu.

Łukasz Maciec zanotował piąte zwycięstwo w zawodowym ringu, choć starcia z Łotyszem Jevgienijsem Fedorovsem nie można na-zwać spacerkiem.

W wewnętrznym pojedynku polskich pięściarzy Piotr Głażewski po ciekawym pojedynku okazał się lepszy na punkty od Mariusza Radziszewskiego.

Na czwartej rundzie zakończył swój pojedynek Węgier Janosz Petrovics z Damianem Jonakiem. Polak kontrolował starcie przez cały czas i w końcu posadził rywala na deskach.

Niespełna minutę trwała walka Artura Szpilki z Węgrem Victorem Szallaiem. Dla krakowianina to trzecie zwycięstwo w zawodowym ringu.

Na deskach wylądował również Łotysz Edgar Kalnars po ciosach Andrzeja Wawrzyka.

Najcięższą przeprawę miał Łukasz Janik, choć po dwóch pierwszych runach walki z Litwinem Remigiusem Zajiusem wydawało się, że nokaut jest kwestią czasu. Zajius okazał się jednak odporny na ciosy, a nawet od czasu do czasu groźnie atakował.

Opinie zawodników i ekspertów w papierowym wydaniu Kuriera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski