Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DPS przy ul. Ametystowej płacił za leki więcej niż w aptece. Sprawa trafiła do prokuratury

Gabriela Bogaczyk
Pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej przy Ametystowej skarżą się na niewłaściwe zarządzanie ośrodkiem
Pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej przy Ametystowej skarżą się na niewłaściwe zarządzanie ośrodkiem Małgorzata Genca
Syn podopiecznego Domu Pomocy Społecznej przy ul. Ametystowej w Lublinie odkrył, że placówka płaci za leki więcej niż powinna. O sprawie powiadomił ratusz i prokuraturę.

- Złożyłem w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Uważam, że Dom Pomocy Społecznej przy Ametystowej nierzetelnie wybrał dostawcę leków dla swoich podopiecznych - mówi syn jednego z mieszkańców DPS. - Okazuje się, że niektóre leki sprzedawane są pensjonariuszom po wyższych cenach, bo zarówno w aptece tegoż dostawcy, jak i w innych aptekach w Lublinie każdy może je kupić dużo taniej.

Jako przykład mężczyzna wskazuje lek o nazwie Urinal. Według faktury dla DPS, płaci za niego 57 zł, podczas gdy w aptece dostawcy kosztuje on ok. 39 - 42 zł. - Natomiast, za opakowanie Diohespanu płacę w DPS 76 zł, a w aptece dostawcy ten lek kosztuje 69 zł. Z kolei, w jakiejkolwiek innej aptece w Lublinie - zaledwie 40 zł - wylicza mężczyzna. I dodaje: - Zamiast wydawać w DPS 300 zł miesięcznie na leki ojca, mógłbym płacić nawet połowę mniej. To duża oszczędność dla pensjonariuszy i ich rodzin - ocenia.

Antoni Rudnik, dyrektor miejskiej placówki przy Ametystowej (były szef MOPR), odpiera zarzuty o nieprawidłowościach. - Złożyliśmy zapytanie ofertowe do czterech aptek. W wyniku przeprowadzonego postępowania wybrano najkorzystniejszą ze złożonych ofert. Zaznaczam, że ceny leków pełnopłatnych często ulegają zmianom. Dlatego ich porównywanie w różnych okresach może dawać fałszywy obraz - tłumaczy.

Umowa z obecnym dostawcą leków wygasa z końcem tego roku. W grudniu odbędzie się nowe postępowanie wyłaniające aptekę, która będzie dostarczać pensjonariuszom leki. Czy ich sugestie zostaną wysłuchane? - W wielu kwestiach bierzemy pod uwagę opinie mieszkańców i ich rodzin. Jeżeli pojawią się propozycje możliwe do zastosowania w ramach obowiązującego prawa, weźmiemy je pod uwagę - zapewnia Rudnik.

Nasz Czytelnik o zawyżonych cenach leków powiadomił także Urząd Miasta. - Czekamy na wyjaśnienia od dyrektora placówki i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Dopiero gdy się z nimi zapoznamy, zabierzemy oficjalne stanowisko - wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta.

Czarne chmury nad miejskim DPS-em

Mieszkańcy ośrodka informują o nieprawidłowościach przy Ametystowej. - Porównałem kwoty z faktur dla DPS z cenami leków, które obowiązują u tego samego dostawcy na miejscu w aptece. Okazuje się, że ceny leków u dostawcy są tańsze nawet do 50 procent - mówi nasz Czytelnik.

Mężczyzna żąda wyjaśnień, dlaczego od początku roku musi płacić drożej za leki ojca - podopiecznego DPS, skoro inne apteki w Lublinie oferują dużo niższe ceny tych samych medykamentów. - Dla przykładu, lek o nazwie Biomentin u dostawcy DPS kosztuje 82,50, z kolei w aptece w Śródmieściu tylko 36 złotych - mówi mężczyzna.

Dyrektor placówki, Antoni Rudnik, wyjaśnia, że podopieczni lub ich rodziny mogą dokonywać indywidualnie zakupów w wybranych aptekach zamiast w DPS. Jednak wielu z pensjonariuszy nie jest w stanie tego zrobić ze względu na problemy zdrowotne lub brak rodziny.

- Każdy podopieczny DPS płaci 65 proc. swojej emerytury za pobyt w ośrodku. W przypadku mojego ojca jest to kwota około 1,7 tys. złotych - dodaje nasz Czytelnik. - Do tego dochodzi jeszcze zawyżona cena za leki. Czy to nie przesada?

Ale zastrzeżeń pod adresem placówki jest więcej. Okazuje się, że na 48 mieszkańców jest tylko jeden fizjoterapeuta. - Wcześniej mieliśmy ich dwóch. Podczas gdy jeden odprowadzał nas po zajęciach do swoich pokoi, to drugi kontrolował salę ćwiczeń. Obecnie jest jeden fizjoterapeuta, za to księgowych jest aż trzy - opowiada pensjonariusz ośrodka.

Dyrektor placówki wyjaśnia: - Zatrudnienie 3 pracowników księgowości związane jest z prowadzeniem spraw księgowych DPS, mieszkań chronionych funkcjonujących w strukturze jednostki oraz klubu seniora - mówi Rudnik.

Niepokój wśród pensjonariuszy wzbudza też zatrudnienie na stanowisko kapelana osoby skazanej prawomocnym wyrokiem sądu za pedofilię. - Nie jestem upoważniony do sprawdzania jego niekaralności w rejestrze skazanych, ponieważ był zatrudniony na stanowisku pomocniczym. Jednakże, z końcem września br., została rozwiązana umowa o pracę z tą osobą - przyznaje dyrektor DPS.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski