„Nadzwyczajna” sesja Rady Miasta Zamościa o uchodźcach. Radni opuścili salę

Wydarzenia podczas poniedziałkowej sesji potoczyły się bardzo szybko. Głos w sprawie zabrał już na wstępie radny Platformy Obywatelskiej Marek Kudela: - Prezydent na ostatniej sesji w sposób jednoznaczny oświadczył, że ze względu na ograniczone możliwości lokalowe miasto Zamość nie jest w stanie przyjąć uchodźców. Wracanie do tej kwestii, w naszej ocenie, ma charakter typowo polityczny. Poprzez szacunek dla mieszkańców nie mamy zamiaru uczestniczyć w tym „spektaklu” - mówił Kudela w imieniu 13 radnych niezrzeszonych w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Następnie radny wstał, przekazał treść oświadczenia przewodniczącym rady i wyszedł. W ślad za nim poszli pozostali rajcy podpisani pod oświadczeniem.

Przypominamy, że prezydent Zamościa Andrzej Wnuk informował pod koniec września, że odpowiedział odmownie na zapytanie wojewody lubelskiego o możliwość przyjęcia uchodźców, tłumacząc, że w Zamościu 450 rodzin oczekuje na mieszkania socjalne i to ich potrzeby są dla UM priorytetem.

Podobną argumentację zawierało stanowisko przygotowane na poniedziałkową sesję przez radnych PiS. Mowa była w nim m.in. o sprzeciwie wobec przyjęcia uchodźców ze względu na sytuację społeczną, ekonomiczną i lokalową w mieście. Piotr Małysz (PiS), który zainicjował zwołanie nadzwyczajnej sesji, wyjaśnia, że radni chcieli za jego pomocą wesprzeć prezydenta.

Sesja ostatecznie nie odbyła się, bo na sali pozostała tylko garstka radnych z PiS: - Jest nam bardzo przykro, że radni nie zechcieli porozmawiać z mieszkańcami, bo bardzo wielu ich tu dziś przyszło. To jest coś strasznego, zachowanie na zasadzie „nie, bo nie”. Stanowisko miało być tylko potwierdzeniem słów prezydenta, a mieszkańcy chcą wiedzieć, czy rada je popiera. Od tematu uchodźców nie uciekniemy - komentuje Małysz.

Zamość to niejedyne miejsce na Lubelszczyźnie, w którym sprawa uchodźców budzi tak żywe emocje. W Lubyczy Królewskiej, pow. tomaszowski, znajduje się zarezerwowana dla imigrantów z Syrii i Erytrei kwatera w budynku byłego internatu. Choć starostwo zapewnia, że uchodźcy raczej tu nie trafią, mieszkańcy nie kryją obaw. Tym bardziej że przed laty stacjonowali tu uciekinierzy z Czeczenii, pozostawiając po sobie złe wrażenia.