We wtorek w sądzie w Świdniku rozpoczął się proces w sprawie wypadku na al. Witosa w Lublinie. Doszło do niego w lutym tego roku. Po godz. 19 na przejściu dla pieszych na wysokości hipermarketu Carrefour, kierujący hondą civic 27-letni Patryk B., jadąc od strony Świdnika potrącił chłopaka. 17-letni Adrian W. zmarł następnego dnia w szpitalu.
- Adrian wracał od swojej mamy. Postanowił na chwilę wstąpić do galerii handlowej. Gdy z niej wyszedł miał zaraz wrócić do domu dziecka, w którym przebywał od 13 roku życia – opowiadał przed salą rozpraw Paweł Frączek, dyrektor placówki „Pogodny Dom” w Lublinie. – To był wesoły, koleżeński chłopak, z planami na życie. Chciał skończyć szkołę, znaleźć pracę i pomagać rodzinie. Jeszcze dzień przed śmiercią prosił mnie, bym pozwolił mu zostać dłużej w placówce, pomimo, że w sierpniu miał skończyć 18 lat – dodawał Frączek.
Patryk B. to 27-letni mieszkaniec Świdnika, zatrudniony w jednej z lubelskich hurtowni spożywczych. W momencie wypadku był trzeźwy. – Przekroczył znacznie prędkość. Na al. Witosa było ograniczenie prędkości do 70 km/h, a oskarżony pędził dwa razy szybciej – 140 km/h. Po wszystkim nie uciekł z miejsca zdarzenia. Przyznał się, ale odmówił składania zeznań – mówi prokurator Małgorzata Korba.
Gdy Patryk B. zasiadł na ławie oskarżonych, jego obrońca przekonywał, że warto spróbować mediacji. – To inicjatywa oskarżonego, który chciał wyrazić skruchę i autentycznie przeprosić. Ale nie na sali sądowej i przy blasku fleszy, tylko oko w oko z matką zmarłego – przekonywał mecenas Adam Szkodziński.
Matka Adriana - Dorota W. przystała na tę propozycję. – Skoro jest obopólna zgoda stron, kieruję sprawę do mediatora. Obie strony spotkają się i uzgodnią roszczenia i zobowiązania, również te finansowe. Czas na ugodę strony mają do 10 grudnia, kiedy wyznaczono kolejną rozprawę – stwierdziła sędzia Joanna Błaszczuk.
Dorota W. twierdzi, że oskarżonemu nie wybaczyła i nigdy tego nie zrobi. Mimo to uważa, że warto się spotkać i spróbować dojść do porozumienia. – To, że zabójca mojego syna trafi do więzienia, nie przywróci mu już przecież życia – stwierdziła.
- Żałuję – stwierdził oskarżony, a po jego policzku popłynęły łzy. Patrykowi B. grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?