Tym razem ornitolodzy również nie wróżą jej sukcesu. Drastycznym rozwiązaniem byłoby usunięcie starego drzewostanu. To z kolei wzbudzi protest ekologów.
- Z góry było wiadomo, że akcja się nie powiedzie. Uprzedzaliśmy Urząd Miasta, że podejmowane działania będą krótkotrwałe - mówi Krzysztof Czochra, naczelnik wydziału przyrody z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Przeprowadzona w połowie lutego br. akcja usuwania gawronich gniazd (pisaliśmy o tym szeroko w Kurierze) kosztowała magistrat 17 tys. zł. Nie powiodła się, bo ptactwo wróciło i buduje nowe siedliska. Do października obowiązuje okres ochronny, gawrony mogą się czuć bezpiecznie. - W kwietniu ocenimy, w jakim stopniu nasze działania się powiodły - komentuje powrót gawronów Tomasz Radzikowski, dyr. Wydziału Gospodarki Komunalnej UML. Zapowiada tajemniczo, że akcję powtórzy.
Powodem determinacji urzędników jest planowana renowacja Ogrodu Saskiego. Ma to kosztować nawet 10 mln zł. Wśród zapowiadanych prac wymienia się m.in. gruntowny remont alejek, wymianę ławek i koszy na śmieci. Tymczasem gawrony mają w parku ok. 2 tys. gniazd i bardzo go zanieczyszczają, nie tylko alejki.
Jak twierdzą specjaliści, na gawrony nie ma skutecznego sposobu. Jedną ze stosowanych metod jest generowanie dźwięków ich naturalnych wrogów. Zdaniem Grzegorza Grzywaczewskiego, prezesa Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, to także rozwiązanie tymczasowe. - Ptaki szybko się do tych dźwięków przyzwyczajają - tłumaczy.
Ekolodzy są przeciwni drastycznym metodom. - Gdyby usunięto stary drzewostan, ptaki by się wyniosły. Ale wpłynie to także na wygląd parku i wypłoszy również większość ptaków chronionych, m.in. puszczyki - przekonuje Krzysztof Czochra z RDOŚ i ostrzega, że w takim wypadku wywoła to ostry sprzeciw ekologów.
- Wycinki drzew nie będzie - uspokaja dyr. Radzikowski. - Sygnałów dźwiękowych raczej także nie będziemy stosować. Na wiosnę przyszłego roku powtórzymy akcję z likwidowaniem gawronich gniazd - zapowiada. Wykona ją firma dbająca o pielęgnację zieleni. Przy okazji ma przeprowadzić kosmetyczną przycinkę drzew.
- Miejmy nadzieję, że pod pozorem pielęgnacji nie będzie się w sezonie lęgowym zrzucało gniazd - mówi dr Waldemar Biaduń, ornitolog z KUL.
Dyr. Radzikowski jest przekonany, że długofalowe działanie przyniesie efekty. - W Częstochowie udało się zlikwidować prawie tysiąc gniazd. U nas także powinno się udać.
- Na to bym nie liczył. W Częstochowie problem wyglądał inaczej - ripostuje dr Biaduń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?