Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli grać i przegrali...

Marek Drączkowski
Hetman Zamość wygrał wiosenną inaugurację drugiej ligi ze Stalą Poniatowa 1:0. Zwycięską bramkę strzelił Marek Fundakowski w 53 min. Poniatowianie od 33 min grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Piotra Styżeja.

Drugoligowym derbom Lubelszczyzny emocje zaczęły towarzyszyć długo przed pierwszym gwizdkiem. Działacze Hetmana od tygodnia zabiegali bowiem o przełożenie meczu. Bardziej niż zły stan murawy mogła ich martwić postawa drużyny w ostatnich sparingach i niewyraźna mina zatrudnionego na tydzień przed ligą trenera Andrzeja Orzeszka.

Poniatowianie czując słabość rywali zamierzali kuć żelazo póki gorące. Batalia skończyła się w czwartek przed posiedzeniem Wydziału Gier PZPN, który wobec sprzeciwu Stali kazał grać. Mimo odważnych deklaracji stalowcy mecz zaczęli bojaźliwie. Chaos w poczynaniach obu drużyn notujących przeraźliwie dużo strat utrzymał się do końca. Na szczęście powstała z niego garść piłkarskich fajerwerków.

Pierwsi sygnał do ataku dali miejscowi. W 7 min Mańka nie dał się jednak przelobować Łukaszowi Kaczmarkowi. W 24 min po rzucie rożnym niecelnie główkował Tomasz Margol. Poniatowianie przebudzili się chwilę później serwując swojemu trenerowi huśtawkę nastrojów. Najpierw nadzieję dał Bartłomiej Mazurek, którego efektowny rajd ostatecznie zatrzymał Marek Baranowski. W 33 min Styżej zapaśniczym chwytem do parteru sprowadził wychodzącego na czystą pozycję Fundakowskiego. W efekcie defensor Stali osłabił kolegów wędrując po czerwonej kartce do szatni.

Zamościanie przewagę zaczęli wykorzystywać dopiero po przerwie. Decydujący cios padł w 53 min. Akcję zainicjował Margol. Piłka wybita przez Przemysława Kitę ze środka błyskawicznie pomknęła do Kaczmarka. Ten szarpnął lewą flanką wrzucając piłkę na krótki słupek. Na piątym metrze spod ziemi wyrósł Fundakowski kończąc akcję efektownym szczupakiem. - Piłka trafiła jeszcze w nogi Marcina Nowaka zupełnie mnie myląc - relacjonuje Mańka.

Po straconym golu Stal ruszyła z animuszem do ataku. Kolegów zahartować próbował Adrian Sadowski, zaraz po wejściu na murawę huknął potężnie z 20m. Baranowski stał jak wryty, stadion zamilkł, a głuchą ciszę przerwał dopiero tępy dźwięk odbijającej się od słupka piłki. W rewanżu husarskim galopem wyrwał Serges Kiema, którego rajd między "tyczkami" przerwał dopiero Mańka. Kibice Hetmana zaczęli rwać włosy w 77 min. Przed łysiną zamościan uratował Baranowski. Golkiper Hetmana jak Superman fruwał między słupkami po główce Tomasza Czępińskiego i dobitce Nowaka.

Hetman Zamość - Stal Poniatowa 1:0 (0:0)

Bramka: Fundakowski 53 Widzów: 1000 Sędziował: Rafał Rokosz z Katowic
Hetman: Baranowski - Sękowski, Grunt, Staszewski, Sowa - Margol (85 Hałas), Kiema, Kita, Kaczmarek, Radulj (77 K. Sawa) - Fundakowski (90 Rożej). Trener: Andrzej Orzeszek.
Stal: Mańka - Cyranowski, Czępiński, Styżej, Nowak - Szczwiński, Krystosiak (70 Sadowski), Rado, Stręciwilk (46 Grajper) - Mazurek, Wilawer (46 Pindur). Trener: Grzegorz Komor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski