Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Kurierze od podszewki

Andrzej Z. Kowalczyk
Kazimierz Pawełek, autor „Dziennikarskiej ruletki”.
Kazimierz Pawełek, autor „Dziennikarskiej ruletki”. Fot. Jacek Babicz
Można przyjąć, że będą, z grubsza rzecz biorąc, dwie grupy czytelników najnowszej książki Kazimierza Pawełka "Dziennikarska ruletka".

Pierwsza to ci, którzy jej lekturę rozpoczną od przejrzenia indeksu nazwisk, a następnie czym prędzej otworzą ją na tych stronach, na których znajdą własne. Niektórzy prawdopodobnie ograniczą się tylko do tego, o czym być może nie powinienem pisać, ale skoro Pawełek odsłania kulisy funkcjonowania redakcji, to i ja pozwolę sobie na niewielką uszczypliwość. Ta pierwsza grupa będzie niemała, bowiem autor książki opowiadając o trzech dekadach współpracy oraz pracy w Kurierze, w tym dziewięciu latach na stanowisku redaktora naczelnego, przywołuje na jej kartach nie tylko pracowników redakcji, lecz także wielu bohaterów (i antybohaterów) kurierowych publikacji.

To spore grono, wszelako znacznie liczniejsza będzie ta grupa czytelników, która sięgnie po "Dziennikarską ruletkę" z chęci zajrzenia za kulisy swojej ulubionej gazety. Słowa: swojej użyłem nieprzypadkowo. Kurier bowiem zawsze, niezależnie od tego, kto był jego właścicielem, starał się być gazetą przede wszystkim swoich czytelników; nawet w tych czasach, gdy wisiało nad nami partyjno-cenzorskie widmo. Ci czytelnicy książki nie doznają zawodu. Jej autor szeroko rozsuwa kurtynę przesłaniającą na co dzień redakcyjną "kuchnię". Przywołuje zdarzenia, które w redakcji obrosły anegdotą, przypomina wpadki (na szczęście nie było ich tak wiele), ale też to, z czego chyba mamy prawo być dumni, że wspomnę choćby Medal Ludziom Gorących Serc, od lat przyznawany tym, którzy niosą innym bezinteresowną pomoc. Wspomina lata trudne i chude, ale również obfite, rozpoczęte od prywatyzacji pod skrzydłami firmy Multico. Poświęca też trochę miejsca swojej senatorskiej kadencji, bez zbytniego nabożeństwa pisząc o wielkich tego świata, co jest potwierdzeniem tezy, że senatorem się bywa, a dziennikarzem pozostaje na zawsze.

Na pierwszych czytelników książki wybrał Kazik tych, którzy pojawiają się na jej kartach. Na promocji w Hadesie spotkały się wszystkie pokolenia "kurierowców". Od Leszka Mazurka i Ryszarda Nowickiego, którzy w 1957 r. współtworzyli pierwszy numer naszej gazety, po tych, których wówczas nie było jeszcze na świecie, a którzy pracują w niej po dziś dzień. Dla każdego znalazł ciepłe słowo, nie zapominając również o tych, którzy z różnych powodów nie mogli się pojawić na spotkaniu. Ale ci, którzy przyszli, mogli być zadowoleni, choć jak będzie po lekturze książki - to się dopiero okaże…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski