W Referacie Finansowym UG pracuje Teresa Strzelec-Grabowska, swatowa pani sekretarz. W Zakładzie Gospodarki Komunalnej zatrudniono zięcia siostry Danieli Iskierki.
O sprawie poinformował nas oburzony Czytelnik. Zwierzchnicy wymienionych osób podkreślają, że rodzinne koligacje nie miały wpływu na ich zatrudnienie. - Pani Iskierka została wybrana w konkursie. Miała wiedzę z księgowości, znała też odpowiedzi na stawiane pytania - np.: ile trwa kadencja wójta? - tłumaczy Barbara Ściseł, p.o. kierownika OPS. - To, że pan Cyrankiewicz dostał pracę, nie miało nic wspólnego z tym, że jest zięciem siostry pani sekretarz - podkreśla Wiesław Zembrzycki, dyrektor ZGK.
Kiedy idzie się korytarzem urzędu, na drzwiach można kilkakrotnie zobaczyć nazwisko Czyżyk. Takie samo widnieje przy wejściu do gabinetu wójta. Anna Czyżyk pracuje w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, a Bożena Czyżyk - w księgowości. Przypadkowa zbieżność nazwisk? - W takiej małej miejscowości Czyżyków jest wielu, niekoniecznie muszą być spokrewnieni - zaznacza dyr. Zembrzycki. - To akurat nie jest prawdą, bo są rodziną - ripostuje Sławomir Mroczek, radny gminy.
Sprawy nie chcą komentować władze Niemiec. - Nie mam upoważnienia do udzielania informacji - ucięła sekretarz Iskierka. I odesłała nas do zastępcy wójta Jarosława Królika. Ten powiedział mniej więcej to samo i... poradził, żeby poprosić o komentarz wójta Stefana Czyżyka. Ten był przez 2 dni nieuchwytny. - Wójt jest chory - usłyszeliśmy w sekretariacie.
Mieszkańcy Niemiec zżymają się, kiedy pytamy ich o koligacje urzędzie. - Wszyscy o tym wiedzą. Oczywiste, że pracy w gminie nie dostanie się bez znajomości - denerwował się pan Ryszard, którego spotkaliśmy w kiosku Lotto, obok urzędu.
- Taki problem zawsze występował, ale w ostatniej kadencji samorządu bardzo się nasilił. Niby wszyscy są wyłaniani w konkursach, ale jak jest naprawdę, każdy wie - zaznacza Sławomir Mroczek. Innego zdania jest radny Wiesław Kasperek. - Nie wiem, o co ten szum, to raczej norma w naszym kraju. Prawo przecież tego nie zabrania - podkreśla.
- Jeśli żadna wskazana osoba bezpośrednio nie podlega pani sekretarz, to prawo rzeczywiście tego nie zakazuje. Jednak taka sytuacja sugeruje, że możemy mieć do czynienia z nepotyzmem - uważa Adam Sawicki z Fundacji im. S. Batorego. - Oczywiście każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, ale zawsze rodzi się w takich sytuacjach pytanie, czy dana osoba dostała pracę, bo była bardziej kompetentna od innych, czy też decydowały znajomości. Mieszkańcy odbierają to jako przejaw nieuczciwości władzy. Najgorsze jest jednak to, że w Polsce wśród polityków i samorządowców nepotyzm i konflikt interesu cały czas nie są traktowane jako problem. Czasami wręcz tłumaczy się to potrzebą pomagania rodzinie - dodaje Sawicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?