- Obecnie tona pszenicy konsumpcyjnej kosztuje w Wielkopolsce średnio 660 zł - mówi Kornel Pabiszczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - Być może w październiku, listopadzie będzie nieco drożej, na razie jednak tej tendencji nie widać.
Tańsze zboża oznaczają tańszą mąkę. Ale różnica w cenie tej ostatniej nie odpowiada różnicy w cenie zbóż. O ile pszenica w porównaniu z rokiem ubiegłym jest tańsza o 1/3, o tyle mąka staniała zaledwie o kilkanaście procent. Jednak nie oznacza to, że za chleb zapłacimy mniej.
Cena mąki to niewielka część ceny chleba
- Kiedy rok temu mąka była droższa, ceny chleba nie rosły - zwraca uwagę Piotr Koperski, właściciel piekarni w Suchym Lesie. - Trudno więc obniżać cenę chleba teraz, kiedy nieco staniała. Zwłaszcza, że inne koszty niewiele się zmieniły.
Na cenę bochenka oprócz ceny mąki wpływają też ceny prądu, wody, transportu, a także koszty utrzymania piekarni i jej pracowników. Zwłaszcza te ostatnie nie maleją.
- Fakt, że i prąd jest nieco tańszy niż rok temu - przyznaje Koperski. - Za to istotnie zdrożała woda, rosną też koszty transportu. A konkurencja jest coraz silniejsza.
Nic dziwnego, bo o ile dwie dekady temu przeciętny Polak zjadał prawie 100 kg pieczywa rocznie, obecnie - tylko 54 kg.
I nie cena chleba oraz bułek jest przyczyną tej zmiany.
- Coraz więcej pacjentów poradni dietetycznych rezygnuje z tego produktu spożywczego, na rzecz płatków owsianych, kukurydzianych oraz musli - mówi Anna Jardanowska, dietetyczka z Fabryki Formy. - Główną przyczyną jest obawa przed nadmiernymi kilogramami oraz niechcianą tkanką tłuszczową.
Tę zmianę w obyczajach żywieniowych boleśnie odczuwają piekarze. Rynku już od dawna nie wystarcza dla wszystkich. Liczba piekarni, zwłaszcza niewielkich, z roku na rok spada.
- W ubiegłym roku w całej Polsce było 9700 piekarni - mówi Piotr Koperski. - Obecnie jest 8700 i będzie jeszcze mniej.
Oprócz mniejszego spożycia chleba, tym na co narzekają piekarze jest konkurencja, zwłaszcza wyrobów supermarketowych. W każdej większej sieci kusi klientów zapach świeżego pieczywa, tyle że na miejsce przyjeżdża ono w postaci mrożonek. Często z innych krajów Europy. Sprzedawane bardzo tanio - nawet poniżej 2 zł. Taka cena kusi, ale...
- My, piekarze nazywamy te produkty chlebopodobnymi - przyznaje Koperski. - Gdyby wprowadzono obowiązek umieszczania na etykiecie wszystkich składników, wyraźnie byłoby widać różnicę między poszczególnymi wyrobami.
Mniejszy popyt sprawia, że piekarnie upadają
Na razie klient dostrzega przede wszystkim różnicę w cenie. Zdaniem Koperskiego ekonomicznie uzasadniona cena półkilogramowego, pokrojonego i opakowanego w folię bochenka chleba waha się od 3,5 do 3,9 zł.
- Bezpośrednio przy piekarni, jeśli chleb sprzedaje się w całości może być nieco taniej - zwraca uwagę piekarz. - Można go sprzedawać po 2,80-2,90 zł.
Dlaczego tak drogo?
- Cały proces produkcji chleba trwa 21 godzin - wyjaśnia Koperski. - Jeśli ma być zachowana jakość, niewiele można tu przyspieszyć. W produkcji przemysłowej proces ten przyspiesza się chemicznie. Jest taniej, ale czy zdrowo?
Może więc lepiej zrezygnować z chleba? Raczej nie.
- Zanim z niego zrezygnujemy, należy pamiętać o jego wartościach odżywczych niezbędnych dla organizmu, jak skrobia, białko roślinne, błonnik pokarmowy, witaminy z grupy B, Wit. E oraz składniki mineralne - podkreśla Anna Jardanowska. - Wbrew powszechnemu przekonaniu żaden chleb nie tuczy, jeżeli spożywamy go z umiarem - dodaje.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?