18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żadnych śladów po zaginionym

Kamil Krupa
W pobliżu ul. Pagi. Detektyw przeczesuje okolicę. Bez skutku.
W pobliżu ul. Pagi. Detektyw przeczesuje okolicę. Bez skutku. Fot. Jacek Babicz
Znikająca w mroku sylwetka. To ostatni ślad po Marku Wojciechowskim, studencie prawa zaginionym w nocy z 18 na 19 marca. W sobotę wspólnie z detektywami Centralnej Agencji Detektywistycznej, którzy zgodzili się społecznie włączyć w poszukiwania, próbowaliśmy znaleźć coś, co rzuciłoby na tę sprawę więcej światła.

Sobota, godz. 10 rano. Razem z Piotrem Antoniakiem z Centralnej Agencji Detektywistycznej stoimy przed lokalem "Archiwum" przy ul. Radziszewskiego. To właśnie tutaj w towarzystwie swojego wujka Marek spędzał środowy wieczór.

Agata, kierowniczka klubu, pokazuje nam zapisy monitoringu z tamtej nocy. Obaj mężczyźni siedzą przy ladzie. Nikt się wokół nich nie kręci. Są zajęci rozmową. Widać, że wujek płaci za piwo. - Piją już kolejne - wtrąca Piotr.

Około godz. 1 impreza się kończy. Sprawdzamy następne nagranie. Tym razem widok przed lokalem. Marek stoi przy ścianie. Widać, że dużo wypił. Jego wujek zaczepia krótko obciętego mężczyznę w czarnej skórzanej kurtce. - Pewnie pyta, gdzie jeszcze można się zabawić. Widać, że skręcają w lewo. Kierują się w stronę lokalu "Winyl". Wujek wejdzie do środka, a Marek pójdzie w stronę domu - mówi detektyw.

Kolejny ślad to miasteczko akademickie. Marek jest sam, idzie w stronę ul. Lesława Pagi.

- Jest tutaj - ochroniarz z miasteczka akademickiego pokazuje na monitorze cień przechodzącego mężczyzny. Kamery kampusu widziały go po raz ostatni, kiedy przechodził na drugą stronę ul. Pagi. Później straciły go z pola widzenia.

Razem z panem Piotrem idziemy w to miejsce. Po prawej stronie, jadąc w dół do skrzyżowania z ul. Głęboką, jest niezagospodarowany teren pełen drzew i krzaków. - To dobre miejsce, aby kogoś napaść. Ofiarę można wciągnąć niepostrzeżenie - ocenia detektyw.

Postanawiamy przeczesać okolicę. Przedzieramy się przez krzaki, cały czas kierując się w stronę al. Kraśnickiej.

- Tamtędy mam najbliżej do domu, ale zawsze wolę iść dłuższą drogą, bo jest niebezpiecznie - opowiada nam portierka jednego z akademików.

Niestety, nie znajdujemy żadnego śladu. Wokół pełno różnorakich śmieci i butelek.

Czy Marek mógł paść ofiarą napaści? Jedziemy zasięgnąć języka w pobliskich osiedlach. Pan Piotr uważa, że mógł to zrobić któryś z tutejszych chuliganów. Krążymy po okolicy i pytamy miejscowych.

- Tutaj nie ma kto porządnie dać w głowę. Wszyscy już dawno siedzą - opowiada nam mężczyzna w średnim wieku.

- Nic nie wiem - pada krótka odpowiedź z ust innego informatora. - Szukajcie w pobliżu jednostki wojskowej - radzi po chwili namysłu.

Tam już byliśmy.

- To mógł być napad . Wówczas brałby w nim udział samochód - uważa jeden z naszych detektywów.

Wczoraj CAD przeczesał górki czechowskie. Niczego jednak nie znaleziono.

Dotychczasowe poszukiwania policji również nie przyniosły rezultatów. Przez weekend funkcjonariusze sprawdzali sygnały, jakie do nich napływały. - W poniedziałek znowu rozpoczniemy poszukiwania w terenie. Będą kontynuowane do momentu znalezienia mężczyzny - zapowiada Arkadiusz Arciszewski z KWP w Lublinie.

Żeby znaleźć Marka, w Komendzie Miejskiej powołano specjalny zespół, który zajmuje się tylko tą sprawą. - Bierzemy pod uwagę różne hipotezy, ale na razie nie mamy dowodów, które popierałyby jakąkolwiek z nich - wyjaśnia Arciszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski