Dziennikarze Kuriera Lubelskiego podsumowują 2014 rok
Aleksandra Dunajska (samorząd województwa)
Na plus: Kilka powodów do radości mieli w tym roku kierowcy. Drogowcy uporali się wreszcie z problemami na S17, związanymi z feralnym wiaduktem w dolinie Ciemięgi, dzięki czemu można było otworzyć kolejny odcinek ekspresówki. Z blisko rocznym opóźnieniem puszczono też ruch na obwodnicy Lublina, a miasto dokończyło budowę przedłużenia al. Solidarności, dzięki czemu z Lublina można dojechać do nowej trasy. Zmotoryzowani mogą więc wreszcie, po czterech latach prac, korzystać z całej, prawie 70-kilometrowej "eski" między Piaskami a Kurowem. Można narzekać, że to kropla w morzu lubelskich potrzeb, ale i tak rozwiązuje ona wiele drogowych problemów - choćby wyprowadzając część ruchu tirów z miasta. Znacząco skraca się też podróż do stolicy. A to nie koniec. GDDKiA już podpisała umowę na budowę zachodniej obwodnicy Lublina. W trakcie są przetargi, które wyłonią wykonawców dalszego ciągu S17 do Warszawy.
Na minus: Nierozwiązane pozostają kłopoty należących do marszałka PKS-ów. Spółki są w tragicznej kondycji finansowej. Problemy wypunktował tegoroczny raport NIK, która oceniła, że na nic się zdało wpompowanie w przedsiębiorstwa w latach 2010-2014 43 mln zł. Nie widać też, żeby władze województwa miały jakikolwiek pomysł na poprawę sytuacji. W 2012 i 2013 z PKS Wschód wyodrębniano kolejne przedsiębiorstwa, a spółka matka przemianowała się na Lubelskie Dworce. Sytuacja ekonomiczna przewoźników nadal się jednak pogarszała (wskazała na to NIK). Jeśli w ładze regionu szybko czegoś nie zrobią, kolejne PKS-y podzielą los tych w Białej Podlaskiej (upadł) albo w Tomaszowie (upadł, wcześniej kupiony przez prywatnego inwestora). Dziś w miejscu zajezdni powstaje galeria handlowa.