Starcie Chrobrego z Azotami, to rywalizacja drużyn z miejsc cztery-pięć po rundzie zasadniczej. Niżej notowany zespół z Puław był gospodarzem pierwszego meczu i o jedną wygraną jest bliższy półfinału. Ale teraz walka, na jedno lub dwa spotkania, przeniesie się do Głogowa.
- Zrobiliśmy pierwszy krok, ale bardzo ważny. Za tydzień mecz rewanżowy i musimy wszystko postawić na jedną kartę, żeby zakończyć to w dwumeczu – podkreśla Patryk Kuchczyński, drugi trener Azotów.
W bezpośrednich meczach w rundzie zasadniczej obie drużyny odniosły po jednym triumfem, i to w hali przeciwnika. Seria zapowiadała się więc bardzo ciekawie i pierwsze spotkanie takie było. Przez kwadrans trwała wymiana ciosów bramka za bramkę z niewielką przewagą gospodarzy (4:2, 6:5, 9:7).
Jeszcze w 20. minucie, po trafieniu Dawida Fedeńczaka, Azoty prowadziły 12:11. Od tego momentu inicjatywę zaczęli jednak przejmować goście. Po serii czterech trafień z rzędu głogowianie wygrywali 17:13, a na przerwę zeszli z zaliczką trzech goli (18:15). Taka liczba straconych bramek nie świadczyła dobrze o puławskiej obronie.
- Sytuacji mieliśmy multum. I to doprowadzonych do szóstego metra. Zabrakło skuteczności przy samym wykończeniu akcji – uważa Kuchczyński.
Początek drugiej połowy znowu przypominał wytrawny mecz bokserski, w którym zawodnicy na przemian okładają się ciosami. Cały czas jednak niewielką przewagę miał Chrobry. W 47. minucie, po dwóch celnych rzutach Jędrzeja Zieniewicza, goście wygrywali 27:23.
W 52. minucie głogowianie byli jeszcze lepsi o trzy trafienia (30:27), a w 56. minucie wygrywali 31:29. W końcowych minutach odpowiedzialność w ataku wziął na siebie jeden z najbardziej doświadczonych graczy Azotów, Rafał Przybylski. Prawy rozgrywający Puław zdobył dwie z trzech ostatnich bramek gospodarzy. Tę trzecią, z rzutu karnego, dołożył Piotr Jarosiewicz i w 60. minucie puławianie odzyskali prowadzenie (32:31).
- Cóż, taki jest sport. Jest piękny, ale nieprzewidywalny i brutalny. Będziemy teraz walczyć u siebie. Mamy dwa mecze i zrobimy wszystko, żeby wygrać – twierdzi Rafał Stachera, bramkarz Chrobrego.
Goście odpowiedzieli jednak trafieniem Wojciecha Matuszaka i o zwycięstwie musiały rozstrzygnąć rzuty karne. Pierwszym, który się pomylił był zawodnik Chrobrego, Paweł Paterek. Ale za chwilę pojedynek z bramkarzem przegrał Ivan Burzak. W ostatniej serii pomylił się Tomasz Kosznik, a wygraną Azotów przypieczętował Fedeńczak.
- Nie czuję się bohaterem meczu. Ja tylko rzuciłem ostatniego karnego, ale najpierw bramkarze zrobili super robotę i odbili dwa karne. Ja musiałem to tylko skończyć – mówi Fedeńczak. - Przegrywaliśmy przez prawie całe spotkanie, ale w końcówce udało się dogonić Głogów.
Drugi mecz odbędzie się 14 kwietnia o godzinie 15 w Głogowie. W przypadku wygranej Chrobrego konieczne będzie rozegranie trzeciego, decydującego spotkania, którego gospodarzem także będą rywale Azotów.
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 32:32 (15:18) 4:3 k
Azoty: Tsintsadze, Zembrzycki, Borucki – Przybylski 6, Janikowski 5, Gogola 4, Fedeńczak 4, Jarosiewicz 4, Adamski 3, Burzak 3, Marciniak 2, Ostroushko 1, Górski, Zarzycki. Kary: 6 min. Trener: Sergiej Bebeszko
Chrobry: Dereviankin, Stachera – Matuszak 6, Zieniewicz 5, Paterek 5, Dadej 4, Grabowski 3, Hajnos 3, Skiba 3, Styrcz 2, Jamioł 1, Strelnikov, Kosznik, Orpik, Otrezov. Kary: 6 min. Trener: Vitalij Nat
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice)
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?