MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bobby McFerrin zaśpiewa w Centrum Spotkania Kultur

DS
JANUSZ WOJTOWICZ/archiwum
Jego utwór „Don’t Worry Be Happy” znany jest chyba pod każdą szerokością geograficzną. Gdy tylko czyta się ten tytuł , usta mimowolnie układają się do nucenia, gwizdania czy śpiewania. Piosenka sama zaczyna w nas płynąć. W sobotę autor tego mega przeboju Bobby McFerrin zagra w sali operowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie.

Bobby McFerrin odwiedzi nasze miasto z projektem „Circlesongs”, który swój debiut miał na albumie z 1997 roku o tej samej nazwie

Na „Circlesongs” składa się osiem improwizacji wokalnych, a ich kompozycje nawiązują m.in. do muzyki sakralnej. W CSK Bobby McFerrin wystąpi w towarzystwie Joey Blake’a (bas) i Dave’a Worma (tenor, beatbox).

Ale to nie koniec niespodzianek. Koncert bowiem będzie miał mocny polski akcent. McFerrinowi towarzyszyć będzie polski chór.

A dokładnie "Lublin Voices", który utworzyła Magdalena Stopa - wykładowca na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie.

Członkowie zespołu to absolwenci Wydziału Artystycznego, uczestnicy programów Talent Show, laureaci prestiżowych konkursów jazzowych w Polsce oraz stypendyści Marszałka Województwa Lubelskiego.

"Lublin Voices" wystąpi w składzie: Mateusz Obroślak, Bartłomiej Kawałek, Adrian Dang-Xuan, Kaja Peć, Valeria Damaszenko, Ewelina Komosa, Michalina Lipińska, Magdalena Stopa-Dziuba, Magdalena Sałamacha, Kinga Dziduch, Monika Szymczyk i Magdalena Stopa.

- Kompozycje przypominają śpiew ze względu na powtarzające się rytmiczne dźwięki. Słowa są zbędne, zastępują je sylaby dźwiękowe. Jak wyjaśnia sam McFerrin: „Zawsze czułem, że śpiewanie bez słów sprawia, że jedna piosenka jest tysiącem piosenek, ponieważ ludzie, którzy ją słyszą, mogą przynieść własne historie” - piszą organizatorzy.

Sam koncert, i chyba to najciekawsza i najważniejsza informacja, będzie miał charakter mocno spontaniczny. Dlaczego?

Oddajmy jeszcze raz głos samemu McFerrinowi, który tak opisał nadchodzące wydarzenie dla jednego z portali internetowych.

- Zawsze wciągamy w  to publiczność. Tak powstaje wręcz wielotysięczny chór. Uwielbiam tworzenie kilku warstw z  ludzkiego głosu. Stąd masz u  nas solowe śpiewy, małe combo i  chóry. Ale i  te chóry są  rozmaite, raz jest to  wiele ludzkich głosów, kiedy indziej -  jak na moich płytach -  elektroniczne multiplikacje bądź nakładki. Tak jest choćby wówczas, gdy sam nagrywam harmoniczne tła. Ale cokolwiek by  się działo, zawsze na pierwszym planie jest ludzki głos we  wszelkich możliwych konwencjach. Czasami naśladujemy odgłosy, kiedy indziej sekcję rytmiczną, ale najczęściej pokazujemy paletę technik wokalnych.

Bobby McFerrin, czyli kto?

Złośliwi, a zawsze się tacy znajdą, mogliby powiedzieć, że Bobby McFerrin jest artystą jednego utworu. Pomijając fakt, że ma na swoim koncie 20 milionów sprzedanych płyt, 10 nagród Grammy i współpracę m.in. z takimi artystami jak np. Chick Corea, to wtedy można byłoby się z nimi nawet zgodzić.

Bobby McFerrin urodził się w 1950 roku, czyli cztery lata przed tym, kiedy Meher Baba ogłosił się awatarem, czyli inkarnacją Boga (o nim trochę później). Chociaż Bobby był synem słynnego śpiewaka operowego Roberta McFerrina zadebiutował późno, bo dopiero w wieku 32 lat. Wcześniej, przez sześć lat poszukiwał swojego własnego stylu i przez cały ten okres nie słuchał żadnego wokalisty, aby w przyszłości nie brzmieć podobnie.

Dużą inspiracją w jego muzycznej karierze był koncert Keitha Jarretta w Kolonii. Po wysłuchaniu tego artysty postanowił przełożyć jego styl muzyczny na swoją wokalistykę.

Sam mówi o muzyce, że nie może istnieć bez radości. - Muzyka bez pozytywnego przekazu nie ma sensu. Jest wyzuta ze swojego przesłania dobroci. Użyta jako nośnik agresji jest zaprzeczeniem sztuki. Jest zaprzeczeniem człowieczeństwa. Ludzie rodzą się i  są  z  natury dobrzy, kochają się cieszyć, bo radość i kontakt z  drugim człowiekiem, spotkanie z  drugą dobrą duszą to  wartości same w sobie, ponadczasowe, wynikające z  naszej natury - mówil w jednym z wywiadów zapowiadających jego trasę po Polsce.

Po tych słowach tym bardziej nie dziwi fakt, że kiedy w w 1988 r. Bobby McFerrin zobaczył plakat z hasłem autorstwa Meher Baba „Don’t worry, be happy” napisał tak porywający przebój, który mimowolnie nuci się pod nosem. Czy się chce czy nie.

Bobby McFerrin
CSK, Plac Teatralny 1
sobota (5 maja), godz. 19;
bilety - 140-210 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski