- Pierwszy raz w rozgrywkach przyjdzie nam grać w tej roli. To dość specyficzna sytuacja z racji tego, że jesteśmy beniaminkiem. Ale pokazaliśmy już wszystkim, że jesteśmy mocni. To oczywiście nie oznacza, że mamy pięć punktów w kieszeni (cztery są za zwycięstwo, oczko bonusowe przyznawane jest za cztery przyłożenia w meczu - red.) - komentuje Choduń.
Ogniwo to najsłabszy zespół w lidze i kandydat numer jeden do spadku. Zespół z Sopotu przegrał wszystkie dziewięć spotkań. W pierwszej rundzie nie miał nic do powiedzenia na boisku przy ul. Krasińskiego, ulegając Budowlanym 3:36.
Problemem dla naszej ekipy będzie regeneracja po ciężkiej, dziesięciogodzinnej podróży. - Powinniśmy wyjechać w piątek rano, ale zawodnicy mają prace i studia, więc to było niemożliwe. Mam nadzieję, że i tak będziemy w miarę wypoczęci - dywaguje trener.
W zespole jest kilka drobnych urazów, ale na szczęście brak poważnych kontuzji. Powinien wystąpić Paweł Piwnicki, który miał założonych kilka szwów na policzku po meczu z Orkanem Sochaczew. - Jak go znam, to nie odpuści sobie i będzie chciał grać. To jest - jak go nazwał Kurier - terminator, który ma żelazny charakter - śmieje się Choduń.
Rolę wykonawcy rzutów karnych i podwyższeń będzie prawdopodobnie w dalszym ciągu pełnił Rafał Janeczko. - Wojtek Piotrowicz wciąż wchodzi w rytm meczowy po kontuzji, ale jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w tej kwestii - tłumaczy trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?