Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Spotkania Kultur: Dziś podpisanie umowy z wykonawcą (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)

Aleksandra Dunajska
Tak w latach 50. wyglądało miejsce, gdzie dziś stoi teatr. Po prawej - ówczesna ul. Nowotki
Tak w latach 50. wyglądało miejsce, gdzie dziś stoi teatr. Po prawej - ówczesna ul. Nowotki Andrzej Brandl/Muzeum Historii miasta Lublina
- Pamiętam, jak w drodze do szkoły mijałam sekretarzy w garniturach, z goździkami, idących z siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR przy Al. Racławickich na drugą stronę ulicy, żeby wmurować kamień węgielny pod budowę teatru - wspomina lublinianka, pani Małgorzata, wówczas uczennica drugiej klasy Technikum Gastronomicznego. - Rozmarzyłam się jak to będzie, gdy pójdę na premierę. To był 1974 rok. Dziś mam już wnuki i nie wiem, czy premiery doczekam - żartuje.

Historia inwestycji zaczęła się jednak dużo wcześniej. 13 stycznia 1961 r. Kurier Lubelski obwieścił, że laureatem pierwszej nagrody w konkursie na projekt lubelskiego teatru został inż. Stanisław Bieńkuński. "Eksponowana od strony ul. Nowotki (dziś Radziszewskiego - red.) część gmachu jest rozwiązana w formie oszklonej gabloty, stanowiącej dominujący element dla przyszłego placu, zwłaszcza w nocy" - opisywano projekt. Obok miał powstać dom dla aktorów. Koszt inwestycji szacowano na ok. 58 mln zł. Kilka dni później poinformowano o wyborze wykonawcy - to Lubelskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Mieszkaniowego.

Mimo szumnych zapowiedzi na rozpoczęcie budowy czekano 13 lat. - To był typowy przykład gigantomanii tamtych lat. Miała tam być opera na 1800 widzów, a balkon miał służyć jako trybuna do oglądania pochodów pierwszomajowych - wspomina Tadeusz Sobieszek, w latach 70. pracownik miejskiego wydziału turystyki, potem wieloletni sekretarz Urzędu Miasta Lublin. - Ale oczywiście wkrótce okazało się, że nie ma na to wszystko pieniędzy. Dlatego okrajano projekt, zmieniali się architekci i początek budowy się opóźnił - dodał.

- Kiedy prace w końcu ruszyły, towarzyszył im optymizm mieszkańców. Cieszono się, że Lublin wreszcie będzie miał teatr z prawdziwego zdarzenia. Ale wkrótce inwestycja stanęła - opowiada urbanista Romuald Dylewski.

Powody także były finansowe. - Początkowo deklarowano, że budowa zostanie sfinansowana z pieniędzy centralnych. Potem scedowano ją na Wojewódzką Radę Narodową, która nie miała takich możliwości finansowych - mówi Sobieszek.

Od lat 80. ubiegłego wieku w teatrze wykonywano właściwie tylko prace konserwacyjne. W latach 90. wykończono część budynku dla filharmonii i Teatru Muzycznego. Większa część gmachu jednak do dziś straszy surowym stanem. Po drodze, w 1999 roku, podczas remontu dachu wybuchł pożar, a ogień strawił część nadbudówki teatru.

W 2003 r. pojawił się pomysł, żeby gmach sprzedać. Wyceniono go na 16 mln zł. Zainteresowanie nieruchomością deklarował biznesmen Jarosław Urban. Dwa lata później władze województwa unieważniły jednak przetarg w tej sprawie.

Ostatnia droga wiodąca, jak się zdaje, do zakończenia inwestycji, rozpoczęła się w styczniu 2007 roku. Wtedy władze regionu zdecydowały o przeznaczeniu na teatr ponad 100 milionów złotych z unijnego programu regionalnego. Po ponad pięciu latach, pełnych komplikacji i opóźnień, marszałek podpisze dzisiaj umowę z Budimeksem.

Wykonawca do 2015 roku ma zamienić gmach w Centrum Spotkania Kultur.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski