Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chociażbym chodził ciemną doliną... (Psalm Dawidowy). Recenzja filmu "Powołany 2"

Adam Pazera
materiały prasowe
Takie filmy mają trudną drogę na ekrany polskich kin, ich właściciele najczęściej zżymają się, że to dzieła o słabej wartości artystycznej, że na „to” nikt nie przyjdzie albo że mają „inną politykę repertuarową”, pod czym kryje się zwykła niechęć do emisji filmów tzw. religijnych! „Powołany 2” jest kontynuacją internetowego hitu obejrzanego na darmowej platformie przez 4 miliony widzów! Tym razem ambicją reżysera Jana Sobierajskiego było, aby film znalazł się na dużym ekranie. Zarówno pierwsza część, jak i druga mogły zostać zrealizowane dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i internetowej zrzutce. Na „dwójkę” w ramach kampanii crowdfundingowej zebrano 300 tys. zł i przystąpiono do zdjęć.

Film rozpoczyna się od plenerowej imprezy grupki młodzieży. Jest alkohol, używki, wesoła zabawa i… zawód miłosny - odrzucenie Arka przez Ewę: „Nasze relacje zmierzają w niewłaściwym kierunku. Ja nie jestem gotowa, aby iść do łóżka”. Obrażony chłopak dziwi się jej reakcji („Myślałem, że jesteś normalna!”) i… „idzie w tango”, bo przecież - na wszelki frasunek najlepszy jest trunek! Nazajutrz wkurzony i rozczarowany odtrąceniem przez dziewczynę, „wyżywa się” na ogrodzeniu, bazgrając nań sprayem.

Dostrzega to ksiądz, który w zamian za zatajenie występku proponuje chłopakowi odnowienie (pomalowanie) wnętrza pobliskiego kościoła. Ksiądz zna rodzinę Arka (wychowywał się bez ojca), stara się zrozumieć jego bunt, rozgoryczenie i dołek psychiczny („nie twoja wina, że jesteś z takiej rodziny”) i opowiada mu historię chłopaka, który, mimo że nie miał wsparcia w rodzinie, to osiągnął wiele. Wkrótce w kościele pojawią się koledzy Arka, zrazu zdegustowani przebywaniem w takim miejscu, ale i oni wsłuchają się w kolejne opowieści. Tymczasem ksiądz opowie prawdziwe, przejmujące historie o ludziach skrajnie zdemoralizowanych, przesiąkniętych złem, będących na dnie moralnym, którzy potrafili się podnieść i diametralnie odmienić swoje życie.

Oto Robert, który pochodził z rodziny alkoholików, wychowywała go ulica, a pijany ojciec wciąż mu powtarzał, że jest do niczego. Chłopak wpadł w depresję, przekroczył granicę strachu, przestał się bać i chciał skończyć ze sobą, nie widząc sensu życia. Stojąc w otwartym oknie, usłyszał piosenkę rapera „Jestem z tobą”, mówiącą o Bogu, przy którym „czuję się bezpiecznie”. Ten moment zdecydował o dalszym jego losie: pielgrzymka do Medjugorie, uporządkowanie życia - ukończył szkołę, pisze książki o ewangelizacji, udziela się w więzieniach i poprawczakach.

Bohater kolejnej opowieści to Dobromir, od dziecka uciekający z domu, więc w konsekwencji trafił do pogotowia opiekuńczego, tam zatracał się w świadomości wąchając rozpuszczalnik i kleje, odratowany w karetce trafił do ośrodka dla uzależnionych, gdzie niewiele się zmieniło: amfa, grzybki, leki psychotropowe. Ale pewnej nocy, w pojedynku z samym sobą, pod wpływem jakiegoś przekonania postanowił, że musi stamtąd wyjść, bo inaczej unicestwi się. I udało się: ukończony AWF, później studia pedagogiczne, praca z młodymi ludźmi.

Klaudia to śliczna dziewczyna, która od młodych lat marzyła, aby zaistnieć w modelingu. Wszystko przyszło jej bardzo łatwo (chwalono ją: „jesteś do tego stworzona”), ale nie była świadoma, że to świat zepsuty i amoralny, a ona mu uległa. Zatraciła się poprzez pragnienie spełnienia, zrealizowania się w social-mediach, zdjęcia na FB, na Instagramie, „karmiła się” lajkami, a pieniądze płynęły strumieniami. Ale ten świat, który miał być wyzwoleniem, stał się dlań piekłem. Po przedawkowaniu narkotyków była na krawędzi śmierci. Pod tlenem, przy śmierci klinicznej, „dostrzegła” całe zło, którego dopuściła się w życiu. Poczuła wyzwanie do nowego odrodzenia, serce zaczęło pracować normalnie, dostała jakby nowe życie. Nie zrezygnowała z modelingu, ale starannie wybiera propozycje, nie nęci jej już ten zepsuty świat. Jak sama określiła: „z przedmiotu pożądania stała się podmiotem do kochania”.

Ostatni z bohaterów to Paweł, nazwany „nawróconym gangsterem” przez księdza, który odwiedził go w więzieniu. W zamkniętych zakładach przesiedział 15 lat, od 16. roku życia. Uratowała go Biblia, której fragmenty zupełnie przypadkowo znalazły się w jego pojedynczej celi, gdzie siedział w odosobnieniu jako szczególnie niebezpieczny więzień. Jak stwierdził po wyjściu z więzienia: „Pan Bóg dał mi to, co nie dała mi żadna gangsterka. Bóg podał mi rękę, zaufał mi i dziś czuję się zwycięzcą”.

W tym fabularyzowanym dokumencie jako odbiorca potrzebna była ta młodzież, która stoi przed progiem dorosłego życia i jest to może ostatni moment, aby - wysłuchując tych czterech prawdziwych historii - zrozumieć, co w życiu jest najważniejsze. Występujący w roli głównej ksiądz (aktor Marcin Kwaśny) nie prawi morałów, ale tymi opowieściami trafia do serca młodzieży. Ba, w którymś momencie z jego ust pada zdanie: „Tu nie chodzi o odnowienie ścian, tylko twojej duszy”. Czyli owo pomalowanie było jedynie pretekstem, aby tę grupkę młodych ludzi zachęcić do przybycia w święte miejsce. A tam dowiedzieli się, że pewne wydarzenia w naszym życiu często pomagają nam odkryć to, że każdy z nas jest powołany. Bo przecież te cztery historie to były nawrócenia ludzi, którzy powrócili ze złej drogi i weszli na właściwą ścieżkę - do Boga. Film mówi więc o tym, że nigdy nie jest za późno, aby zawierzyć Bogu i odmienić swoje życie. Ludziom wierzącym trudno jest uwierzyć w podobne historie, ale jednak każda z nich może inspirować, można odnaleźć w nich cząstkę siebie.

Obecnie, w dobie załamania się wszelkich wartości i odchodzenia wiernych od Kościoła, potrzebne są takie filmy, które pokazują moc Bożą i sens życia. I nie bez kozery słuchaczami księdza są młodzi ludzie, bo to oni, często zagubieni (wzrastająca liczba samobójstw nieletnich), szukają swego miejsca w świecie, a są najbardziej podatni na zło dzisiejszego świata. Jeden ze zbuntowanych młodzieńców w filmie mówi ze złością do księdza: „Wciskasz ludziom kit o Bogu! Gdyby był, to nie byłoby tyle zła”. Na co ten spokojnie odpowiada: „Zło jest wynikiem braku Boga, tak samo jak ciemność jest brakiem obecności światła”.

A wątpiącym warto przytoczyć scenkę z filmu „Biała sukienka” Michała Kwiecińskiego z cyklu „Święta polskie”. Młody, modnie ubrany kierowca wypasionej „fury” zabiera skromnego wędrowca, a podczas podróży przekonuje, że jest panem świata, drwi ze wszystkiego i wszystkich. Kiedy dochodzi do wypadku i leży sparaliżowany, widząc, że autostopowicz jest księdzem (ten zakłada stułę), chce się wyspowiadać i przepraszać za grzechy. Kiedy po chwilowym szoku Maciek stanie na nogi i wstydził się będzie swego zachowania przed chwilą, ksiądz Damian powie dobitnie: „Wierzyć to może i nie wierzysz, ale pewien to ty już nigdy nie będziesz”. Więc kto z pełnym przekonaniem może powiedzieć, że Boga nie ma? Ale szkoda, że najczęściej: jak trwoga - to do Boga!
Błogosławionych Świąt Wielkanocnych i wiary w moc Zmartwychwstania!

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera