Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanim powstało CSK był Teatr w Budowie: Żal było patrzeć, że wszystko niszczało (ZDJĘCIA)

Małgorzata Szlachetka [email protected]
Wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę Teatru Dramatycznego odbyło się 25 lipca 1974 roku. Na uroczystość przyjechał ówczesny wicepremier Mieczysław Jagielski. Oficjele i fotografowie mieli do dyspozycji specjalny podest zbudowany przez ekipę budowlaną.
Wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę Teatru Dramatycznego odbyło się 25 lipca 1974 roku. Na uroczystość przyjechał ówczesny wicepremier Mieczysław Jagielski. Oficjele i fotografowie mieli do dyspozycji specjalny podest zbudowany przez ekipę budowlaną. Archiwum Wojciecha Tuchalskiego
Rozmowa z Wojciechem Tuchalskim, kierownikiem budowy inwestycji nazywanej potocznie Teatrem w Budowie. - Ile myśmy pracy włożyli, to tylko te ściany wiedzą. Gdybyśmy zostali przy pierwotnym projekcie, udałoby się skończyć - mówi Wojciech Tuchalski. Rozmowę prezentują zdjęcia z budowy Teatru Dramatycznego z archiwum Wojciecha Tuchalskiego.

W rejonie ulicy Grottgera mieszka Pan od 1956 roku. Proszę opowiedzieć, jak się zmieniało miejsce, w którym jest dziś Centrum Spotkania Kultur?
Pamiętam przedwojenne wille, skwer i plac, na którym graliśmy w piłkę. Wchodziło się do pięknych ogrodów, jeden był na przykład przy ulicy Grottgera 7. Latem w tej okolicy rozstawiane były namioty cyrkowe albo wesołe miasteczko. Raz nawet, jesienią, zorganizowana została rewia tańca na lodzie, byłem na niej. W pobliżu były też basen i lodowisko.

Kiedy zaczął Pan pracę na budowie Teatru Dramatycznego?
Inwestycję znałem, bo pracowałem przy niej już na etapie przygotowania, ale kierownikiem budowy z ramienia Lubelskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego zostałem w 1982 roku. Mówimy o pracach odbywających się na powierzchni 10 tys. mkw. Samych firm projektowych było około dwudziestu. Na budowie spotykało się w tym samym czasie i 500 osób. Zabudowa powstawała na różnych poziomach, nawet minus 15 metrów. Sama konstrukcja pudła scenicznego miała przecież w sumie 47 metrów wysokości.

Z moich informacji wynika, że na początku projektowanie i budowa prowadzone były niemal równocześnie. Jak to wpływało na pracę?
Początkowo nadzór sprawował architekt Stanisław Bieńkuński, który na początku lat 60. wygrał konkurs na nowy budynek teatru dla Lublina. Dojeżdżał z Warszawy. Po jego śmierci zadanie nadzoru przejęła córka Bieńkuńskiego. Po pewnym czasie jednak wycofała się z tej roli, ze względu na zbyt dużą liczbę zmian w stosunku do pierwotnego projektu. Samych biur projektowych było ze dwadzieścia, ich pracę koordynował Miastoprojekt z Lublina. Problem polegał niestety na zbyt dużej liczbie przeprojektowań na różnych etapach. Pierwotny projekt nie przewidywał na przykład powstania Filharmonii Lubelskiej. Tak istotna zmiana w dokumentacji musiała spowodować opóźnienia. Jak gmach filharmonii był jeszcze w stanie surowym, zaprosiliśmy orkiestrę. Dali koncert, aby sprawdzić akustykę. No i tutaj, gdzie jest teraz nowa siedziba urzędu marszałkowskiego, planowany był dwupoziomowy, podziemny parking.

Z willi wojskowych nie została zburzona tylko jedna, przy ulicy Uniwersyteckiej. Dlaczego?
Bo w niej miało być nasze zaplecze, wcześniej to było przedszkole, wykwaterowane z powodu inwestycji. W pierwszym etapie prac powstał Dom Aktora i tam się przenieśliśmy, ale willa została do dziś. Był nawet pomysł, żeby zrobić w niej klub dla aktorów. Niezrealizowany. Później pod tym adresem była policyjna izba dziecka.

Dlaczego Teatru Dramatycznego nie udało się dokończyć? Lublin nie był w stanie udźwignąć takiej inwestycji czy przeważył kryzys lat 80.?
We znaki coraz częściej dawał się brak pieniędzy. Raz na jakiś czas przyjeżdżał jakiś oficjel z Warszawy, ściskał rękę przed kamerami. Ekipa telewizyjna pokazała gościa w Teleexpressie i mówiło się, że teraz to wszystko pójdzie już gładko. Jednak nie poszło. Prace się zatrzymały. Około roku 1989 czy 1990 metalowa konstrukcja zo-stała zabezpieczona. To był stan surowy, otwarty. Dach został przykryty papą, żeby woda nie dostawała się do środka. Prace były kończone tylko od strony ulic Skłodowskiej i Grottgera.

Może dlatego, że w pewnym momencie inwestycja przestała być znacząca dla Warszawy?
To nie to. Bardzo zaangażowany był prezydent Lublina Edward Leńczuk. Czasami nawet codziennie był na budowie i pytał: „Panie Wojtku, jak tam?”. Jak trzeba było, to nam pomagał, na przykład, gdy było potrzebnych dziesięć wywrotek, a my mieliśmy na stanie tylko dwie.

Powiedział Pan, że wyzwaniem było zamontowanie sceny ze sznurownią (system opuszczania dekoracji - dop. red.).
Beton na widownię wylewaliśmy przez trzy dni, bez przerwy, bo tego wymagała technologia. Nie można było pozwolić, żeby stwardniał w niewłaściwym momencie. A pudło sceniczne? Konstrukcje stalowe - podesty i schodki - przymocowaliśmy do ścian na wysokości około 20 metrów. Robotnicy wisieli na linach. Od wojska trzeba było pożyczyć siatkę maskującą. Rozciągnęliśmy ją na dole dla bezpieczeństwa. Na szczęście na tej budowie nie było żadnego poważnego urazu pracowników, pod tym względem była szczęśliwa.

Czy rzeczywiście byliście pod ciągłym nadzorem towarzyszy z komitetu wojewódzkiego, stojącego po drugiej stronie ulicy?
Raz wyrwałem drzewko, samosiejkę, która po tylu latach budowy wyrosła przy płocie. Widzieli to przez okno. Od razu alarm, na miejsce przyjeżdża milicja. I jeszcze inna historia. Przy Domu Aktora rosła taka rozłożysta lipa, która musiała być zabezpieczona. Jak jej jeden listek spadł, truchleliśmy. Ucieszyłem się, że drzewo prze-trwało też etap budowy CSK. Szkoda tylko, że nie zostało nic z zieleni będącej w miejscu, w którym teraz jest plac Teatralny.

Nie żałuje Pan, że nie udało się skończyć?
Ile myśmy pracy włożyli, to tylko te ściany wiedzą. Odchodziłem w 1996 roku, kiedy teatr przejęła Dyrekcja Inwestycji Szkół Wyższych. Przygotowany był już piaskowiec na obłożenie elewacji od strony Grottgera. Jak tamtędy później przechodziłem, to żal mi było, że to wszystko niszczało. Myślę, że gdybyśmy zostali przy pierwotnym projekcie, czyli wybudowali tylko Teatr Dramatyczny i scenę kameralną, to udałoby się skończyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski