Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demograficzna przepaść - prawie 70% Polek nie chce mieć dzieci. „Kryzys goni kryzys. Nie będę ryzykowała cudzym życiem”

Anna Chlebus
Anna Chlebus
zdjęcie poglądowe / pexels.com
„Nie ma mowy”. Albo, jeśli mam więcej szczęścia „może kiedyś, ale na pewno nie teraz” – takie odpowiedzi słyszę od kobiet, z którymi rozmawiam o ewentualnym macierzyństwie. To nie pojedyncze przypadki – badania demograficzne potwierdzają, że w latach 2020-2022 spadek liczby urodzeń jest tak kolosalny, że z pewnością zasługuje na to, by przyjrzeć mu się z bliska. Wtóruje im najnowszy, styczniowy raport CBOS, który dowodzi, że prawie 70% kobiet nie planuje dziecka ani w bliższej ani w dalszej przyszłości. Jak doszło do tak zaostrzonej sytuacji? Czym motywują swoją decyzję Polki? Czy stoimy na skraju demograficznej przepaści? Na te pytania odpowiadają eksperci – i same zainteresowane.

"Kiedyś chciałam mieć dzieci"

- Kiedyś chciałam mieć dzieci, naprawdę – mówi Marlena, młoda lublinianka. - Skończyłam studia wyższe, może nie zarabiam zbyt wiele, ale jakoś z partnerem dalibyśmy radę, jeśli zdecydowalibyśmy się na ciążę. Tylko co, jeśli sytuacja ulegnie zmianie? To się może stać w każdej chwili. Kryzys goni kryzys, nie będę ryzykowała cudzym życiem. Nie chcę sprowadzać dziecka na świat, który jest taki niepewny. Niepewny także finansowo - wchodziłam na rynek tuż po rozpoczęciu wojny, więc wiem, jak bywa niestabilny i jak naprawdę ciężko czasem znaleźć pracę. A resztki moich oszczędności, które zostały mi z tamtego czasu „zjada” mi inflacja. Ledwo się pozbierałam psychicznie po lockdownach i codziennym poczuciu zagrożeniu życia, które towarzyszyły nam podczas pandemii, tym odcięciu od bliskich, a tutaj to wszystko, co dzieje się teraz w Ukrainie… - wzdycha. - Naprawdę mam wystarczająco dużo problemów i bez dziecka.

Możemy się z Marleną zgadzać lub nie, jednak fakt pozostaje faktem - takich kobiet jak ona jest znacznie więcej. Według najnowszego raportu Centrum Badania Opinii Społecznej tylko 17% kobiet w wieku 18-45 lat deklaruje, że planuje potomstwo w ciągu najbliższych 3-4 lat, 15% - w dalszej perspektywie czasowej, 68% nie planuje zaś wcale. Deklaracja ta ma odzwierciedlenie we wskaźniku dzietności z kilku ostatnich lat – swój tak zwany peak, czyli szczyt osiągnął on w 2017 roku, tuż po wprowadzeniu programu Rodzina 500+ (uplasował się on wtedy na poziomie 1,45). Później zaś zaczął spadać, aż w 2021 był najniższy od 5 lat.

Pytam Marleny, czy ma wśród znajomych jakieś kobiety, które zdecydowały się na zostanie matkami. Naprawdę długo się zastanawia, zanim odpowiada.

- Trzy – mówi w końcu. - U dwóch to była wpadka, ale koniec końców wydawały się szczęśliwe. No, i obie zostawili faceci jak się dowiedzieli. U trzeciej to było chciane i wyczekane dziecko, ale musiała rodzić je sama w czasach najostrzejszego lockdownu, zamknięta na porodówce, odseparowana nawet od położnych, nie mówiąc już o mężu. Opowiadała mi potem, że ból fizyczny był niczym w porównaniu z tą samotnością, którą wtedy czuła. Nie umiem sobie wyobrazić przez co przechodziły dziewczyny, które rodziły w czasie COVIDa – wzdryga się. - Ale ta trzecia już wyemigrowała – dodaje.

Dlaczego Polki nie chcą już mieć dzieci?

Ciężar diagnozy społecznej i nazwania po imieniu powodów tego zjawiska wzięli na siebie naukowcy z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Według nich każdy kryzys jakiego doświadcza dana społeczność wywoła odpowiednią reakcję demograficzną (na którą składa się m.in. właśnie liczba urodzonych w danym roku dzieci). Idąc tym kluczem wyodrębnili oni trzy grupy czynników, które odwodzą kobiety od decyzji o podjęciu macierzyństwa: kryzysy polityczne (wojny, rewolucje, przewroty, konflikty zbrojne, etc.), kryzysy ekonomiczne (niepewność zatrudnienia, wysokie bezrobocie, dewaluacja wynagrodzenia związana z inflacją, wysokie koszty życia) oraz kryzysy normatywno-obyczajowe (związane ze zmianą w norm społecznych i związaną z nią niepewnością, jaki model życia przyjąć z wielu dostępnych). Koncepcja ta została opisana po raz pierwszy w literaturze już po pierwszej wojnie światowej, można więc śmiało założyć, że przez wiele lat zdążyła skonfrontować się z rzeczywistością i dowieść swojej prawdziwości.

Sama pandemia dołożyła swoje przysłowiowe trzy grosze – nie tylko wpisała się idealnie w dział „kryzysy ekonomiczne” (zwłaszcza, jeśli ktoś pracował dla przykładu w gastronomii lub turystyce) nasilając obawy ewentualnych matek o środki do życia, ale także stworzyła realne dla niego zagrożenie (i co za tym idzie, utrudniony dostęp do instytucji medycznych).

W reakcji na zaistnienie któregoś (lub wszystkich) z tych czynników można przyjąć dwie strategie – albo posiadanie dzieci odroczyć, albo całkowicie z niego zrezygnować. W pewien sposób pocieszające jest to, że w takiej sytuacji po ustąpieniu kryzysu dzieci powinno pojawić się w danym czasie znacznie więcej, jednak nie na tyle by w pełni zrekompensować „stracony” okres stagnacji.

Kto decyduje się na zostanie matką?

Co ciekawe, zaskakujące i zupełnie niezgodne z intuicją, to nie na wsi w tej chwili rodzi się więcej dzieci. Według wyżej już przytoczonego raportu CBOS najczęściej dziecko w nieodległej perspektywie planują mieszkanki największych, ponad półmilionowych miast z wykształceniem wyższym, o dochodach przekraczających 2000 zł na osobę i pozostających w związku partnerskim albo małżeńskim. Na wsi obecnie fizycznie przebywa mniej kobiet, niż kilka lat temu – nastąpił ich spory odpływ do miast, a w gospodarstwach pozostali samotni mężczyźni. Poza tym antykoncepcja jest obecnie na tak wysokim poziomie technologicznym, że posiadanie dziecka najczęściej jest skutkiem świadomej decyzji i zaprzestania jej stosowania.

Zapominając na chwilę o wszystkich zewnętrznych czynnikach związanych ze światem, skupmy się na chwilę na tych małych, codziennych, personalnych. Jednym z powodów, które zachęcają kobiety do zdecydowania się na dziecko jest również oferowane przez bliskich wsparcie. Najczęściej zapewnia je mąż lub partner (w 90% przypadków), ale często także rodzice, teściowie czy przyjaciele. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, czy kobieta ma już jakieś inne potomstwo – częściej deklarują plany macierzyńskie matki z dziećmi do lat 4 (oznacza to preferowaną małą różnicę wieku między rodzeństwem).

Dodatkowo badacze wykazali czarno na białym – na zostanie matkami decydują się znacznie starsze kobiety niż jeszcze kilka lat temu. Wynika to z prostego faktu, że kobiet w wieku, w którym zwykle decydują się na dzieci (25-35 lat) jest obecnie w Polsce fizycznie dużo mniej niż w latach zeszłych. Te zmiany skutkują przesunięciem się okresu najwyższej płodności mocno w górę. Po części to także pokłosie pandemii, przez którą wiele par zdecydowało się przesunąć decyzję o dziecku.

Badania te potwierdza również doświadczenie gabinetowe.

- Rzeczywiście, zauważyłam wyraźny przestój w czasie pandemii - mówi Ada, ginekolożka, która na co dzień przyjmuje w jednej z lubelskich przychodni. - Nawet młode mężatki odraczały tę decyzję, najczęściej ze względu na lęk przed samotnym porodem i niepewnością, jak to życie w dobie COVID będzie wyglądać. Dopiero teraz to się w miarę uspokoiło i coraz więcej pacjentek przychodzi do mnie w ciąży – choć teraz z kolei niepokoi je inflacja i kryzys ekonomiczny.

Lockdowny miały także inny nieoczekiwany skutek - o aż 20% zredukowana została liczba nastoletnich ciąż. Oczywiście nie jest to skutek przemyślanej decyzji, a raczej zwykłego odseparowania od rówieśników w trybie nauczania online oraz okresowych zakazów przebywania poza domem.

- Ten temat jest bardzo delikatny, bo siłą rzeczy trafia do mnie mnóstwo par, które borykają się z coraz częstszym problemem niepłodności – kontynuuje Ada. - Nieraz mam tak, że do mojego gabinetu wchodzi płacząc młoda dziewczyna, bo odkrywa, że jest w ciąży, w której wcale nie chce być, a prawo aborcyjne jest w naszym kraju takie, a nie inne, a zaraz po niej para cała we łzach, bo oni z kolei chcą mieć dziecko – a nie mogą.

Ginekolożka potwierdza także podnoszący się wiek pacjentek decydujących się na ciążę.

- Najczęściej taką granicą jest 30 lat – mówi.

Badania CBOS i analizy Uniwersytetu Łódzkiego wykazały jednak jeszcze jedno ciekawe odkrycie - w ciągu ostatnich lat odnotowuje się znaczny wzrost odsetka urodzin dzieci z matek z niepolskim obywatelstwem. Z jednej strony to czynnik łagodzący realną skalę niskich urodzeń, a z drugiej – być może sygnał o pewnej zmianie. Jednej z wielu, które dzieją się na naszych oczach.

Kiedy popatrzymy na – nawet samą najnowszą – historię świata, zauważymy, że wyże i niże demograficzne przeplatają się falami od lat. Być może zjawisko, które w tej chwili obserwujemy jest wyłącznie fragmentem większej całości i mieści się w granicach normy. Jedno jest pewne - z perspektywy czasu oceni to dopiero historia.

Źródła: „Postawy prokreacyjne kobiet”, komunikat z badań CBOS w opracowaniu Małgorzaty Omyły-Rudzkiej oraz Demografia i Gerontologia Społeczna – Biuletyn Informacyjny 2023 nr 1, Piotr Szukalski, Instytut Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski