MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do półfinału jeden krok. Niepotrzebne nerwy w końcówce

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Akademiczki wygrały dziewiąty kolejny mecz przeciwko Arce. Dziesiąte zwycięstwo będzie na wagę awansu do strefy medalowe)
(Akademiczki wygrały dziewiąty kolejny mecz przeciwko Arce. Dziesiąte zwycięstwo będzie na wagę awansu do strefy medalowe) Elbrus Studio/AZS UMCS Lublin
W serii do trzech zwycięstw koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin prowadzą z VBW Arką Gdynia 2-0. W niedzielę zielono-białe wygrały tylko 77:74, na własne życzenie urządzając sobie nerwową końcówkę.

Tej z pewnością nie zapowiada pierwsza połowa starcia z gdyniankami. Można rzec, że lublinianki grały w niej jak natchnione. Nie minęło pięć minut, kiedy po rzucie zza łuku Aleksandry Stanaćev miejscowe prowadziły 12:5. Serbska rozgrywająca była prawdziwym generałem swojego zespołu, jak w zwyczaju mają mówić o niej trenerzy drużyny lubelskiej. Przewaga rosła, a po dziesięciu minutach wynosiła już czternaście oczek (23:9).

Akademiczki były lepsze od rywalek w każdym elemencie. Przy stanie 35:17 ich procent skuteczności z gry wynosił 50, podczas gdy Arki zaledwie 28. Nic nie zwiastowało, że w tym meczu może się coś jeszcze wydarzyć. Do szatni koszykarki lubelskie schodziły prowadząc 42:24, ale w międzyczasie urazu doznała Magdalena Ziętara, która w tym momencie już była zmuszona zakończyć spotkanie.

Myślę, że zagraliśmy najlepszą pierwszą połowę w tym sezonie. Później kontuzja Magdy trochę nas wybiła z rytmu, a to było szczególnie widać w defensywie, bo jest to nasz najlepszy obrońca. Też mamy krótszą rotację i po przerwie widać było to zmęczenie – uważa trener Krzysztof Szewczyk.

Co prawda z czasem przewaga malała, ale była na tyle bezpieczna, że o wynik drżeć nie było trzeba. Sześć minut przed końcem meczu tablica pokazywała 61:51. Od tego momentu zaczęły się schody. Lublinianki próbowały rzucać z dystansu, ale piłka do kosza nie wpadała. Wpadała natomiast Kamili Borkowskiej z Arki, za sprawą której w mgnieniu oka zrobiło 67:63. Na zegarach zostało tylko 180 sekund. Atmosfera podgrzała się po upływie kolejnych 120, kiedy trafiła Haley Górecki, a przyjezdne pierwszy raz tego wieczoru wyszły na prowadzenie (69:71).

Momentalnie odpowiedziała Sparkle Taylor (71:71). W kolejnej akcji przyjezdne popełniły błąd kroków i sędziowie piłkę przyznali lubliniankom. Punkty po akcji „dwa plus jeden” zdobyła Aleksandra Zięmborska (74:71).

Zaliczki miejscowe już nie oddały i w serii do trzech wygranych prowadzą 2-0. Kolejne starcie w sobotę w Gdyni. – To są play-offy, a my czujemy, że to jeszcze nie koniec. Wiemy, że Gdynia będzie u siebie walczyła. Rywalki będą bardzo dobrze przygotowane. Szykujemy się na ciężkie mecze – twierdzi trener Szewczyk.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – VBW Arka Gdynia 77:74 (23:9, 19:15, 15:23, 20:27)

AZS UMCS: Stanaćev 21, Taylor 18, Mack 16, Zec 10, Ziętara 7, Zięmborska 5, Trzeciak, Yurkevichus, Kuczyńska. Trener: Krzysztof Szewczyk

Arka: Górecki 20, Borkowska 14, Kastanek 11, Niemojewska 11, Higgins 8, Vucković 4, Podgórna 4, Fontaine 2, Żytkowska. Trener: Jelena Skerović

(Zespół z Lublina broni srebrnych medali wywalczonych przed rokiem)

Play-offy rozpoczęte. Pierwsze zwycięstwo lublinianek [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski