Dworzec Metropolitalny niczym miś Stanisława Barei? Spór o miliony złotych na sesji rady miasta

- Wojna na Ukrainie przyczyniała się do wzrostu cen i braku surowców na rynku budowlanym, bo Ukraina jest ważnym producentem stali, a to właśnie stal jest kluczowym surowcem w inwestycji, jaką jest budowa Dworca Metropolitarnego – wyjaśniała na sesji Magdalena Szlachetka, radca prawny ratusza.

Te geopolityczne i makroekonomiczne uwarunkowania spowodowały, że „cena” Dwora Metropolitarnego wzrosła, bo Budimex zażądał waloryzacji wynagrodzenia określonego w umowie. Sprawa skończyła się w Prokuratorii Generalnej, gdzie strony (miasto i Budimex) stanęły do mediacji.

- W grudniu 2022 r. strony zdecydowały się na przeprowadzenie mediacji. Trwały ponad 5 miesięcy, a udział w niej brał prezes Prokuratorii Generalnej – zaznaczała Szlachetka. - To było racjonalne rozwiązanie sporu, który mógł się przerodzić w wieloletni spór sądowy – zaznaczał prezydent Krzysztof Żuk.

- Miasto w 2020 r. podpisuje umowę na budowę dworca i jest tam zapisane że umowa będzie zakończona w 2022 r., a teraz firma mówi, że chce waloryzacji wynagrodzenia, bo na Ukrainie jest wojna? - pytał Piotr Breś (PiS) i odpowiadał: - Rozumem, że mamy wojnę, ale nie możemy iść za każdym razem inwestorowi na rękę. Te siedemnaście aneksów do umowy to już przecież łącznie 100 mln więcej niż pierwotnie zakładano – wyliczał Piotr Breś, wskazując, iż za tę kwotę miasto mogłoby wybudować nowy biurowiec przy ul. Leszczyńskiego.

W wyniku mediacji przed Prokuratorią Generalną ratusz musi spełnić żądanie Budimexu i „dosypać” do Dworca Metropolitalnego aż 49 mln zł.

- Roszczenie Budimexu było zdecydowanie wyższe niż te wypracowane w drodze mediacji, ale ze względu na poufność nie mogę podać szczegółów – wyjaśniała radnym Magdalena Szlachetka.

- To 49 mln zł, ale plus VAT, czyli de facto 60 mln zł. Przecież to jest „miś naszych czasów” – zaznaczał Piotr Breś, nawiązując do kultowego filmu Stanisława Barei.

Odniósł się do tego Krzysztof Żuk.

- Dworzec Metropolitarny to symbol powodzenia, a nazywanie go „misiem naszych czasów” pokazuje, że ma pan lekceważący stosunek do mieszkańców. Chcecie ten dworzec obrzydzić mieszkańcom, ale wam się to nie uda – mówił do Bresia prezydent.

- Bareizm nie jest najlepszym sposobem na dyskusję – wtórował prezydentowi radny Marcin Nowak.

Piotr Breś poruszył przy tej okazji inną kwestię.

- Dlaczego nie nakładacie kar umownych na złe zaprojektowanie i nieterminowe wykonanie inwestycji? - wskazywał i posiłkował się przykładami innych miejskich inwestycji. - Przecież NIK zarzucił miastu nieprawidłowości przy modernizacji Parku Ludowego i budowie szkoły przy ul. Berylowej – zaznaczał szef klubu radnych PiS.

Pod lupą NIK-u znajdzie się również Dworzec Metropolitalny, gdyż jak wskazywał Breś, jego klub zwróci się do NIK o kontrolę całej tej inwestycji.

- Inwestycja dalej się przeciąga, a kary umowne nie są naliczane – wskazywał przesłanki decyzji Piotr Breś.

Ostatecznie po burzliwej dyskusji radni zgodzili się na zmiany w uchwale budżetowej (19 „za”, 11 „przeciw”), dzięki którym miasto będzie mogło sięgnąć po dodatkowe 49 mln zł.

Budowa dworca metropolitalnego to największa z trwających inwestycji finansowanych przez miasto. Dotychczas pochłonęła 224 mln zł, a zatem po czwartkowej decyzji suma ta zwiększy się do prawie 300 mln.