Aby spełnić swoje marzenia i wyjechać na zagraniczną uczelnię, student powinien spełnić dwa podstawowe warunki.
- Musi mieć średnią ocen co najmniej 3,7 oraz posiadać certyfikat językowy na poziomie B2, który ułatwi mu porozumiewanie się w kraju do którego wyjeżdża. Studenci, którzy nie mają certyfikatu przechodzą test językowy i rozmowę w języku obcym. W tym roku wyjechało na studia i praktyki łącznie około 160 studentów naszej uczelni - informuje Agnieszka Gleń, z sekcji obsługi wymiany międzynarodowej KUL.
Czytaj nasz serwis studencki STUDENTOWO
Żacy mogą wyjechać na studia za granicę na semestr lub cały rok akademicki, natomiast praktyki mogą potrwać od trzech do pięciu miesięcy. Po powrocie do kraju pozostaje zaliczenie różnic programowych, czyli takich przedmiotów, które są niezbędne do uzyskania kwalifikacji i otrzymania dyplomu studiów licencjackich lub magisterskich.
- Każdemu polecam taki wyjazd. To niesamowita przygoda. Poznaje się ludzi nie tylko z Europy ale i z całego świata. Miałam znajomych z Ameryki Południowej, Hiszpanii. Studiowałam po angielsku, ale muszę przyznać, że przed wyjazdem uczyłam się języka słowackiego. Zajęcia odbywały się głównie w formie ćwiczeń. Na zaliczenie nie zdawało się egzaminów tylko trzeba było napisać esej. Podczas pobytu otrzymywałam stypendium, które miało pokryć opłacenie akademika i wyżywienie. Niestety musiałam jednak dołożyć troszkę swoich pieniędzy. Miesięcznie wydawałam podobnie jak w Lublinie, około 400 złotych na jedzenie, szeroko pojętą rozrywkę ale bez akademika. Na takim wyjeździe trzeba korzystać z każdej minuty pobytu więc nie ma czasu na pracę i dorabianie - przyznaje Iwona Ciuba.
Aleksandra Śliwińska, studentka ostatniego roku Architektury Krajobrazu, wróciła właśnie na chwilę do Polski, w przerwie pomiędzy egzaminami.
- Nadal jestem na Erasmusie. Główna siedziba uczelni mieści się w Brnie, ale mój wydział znajduje się w miejscowości Lednice. Tam niestety jestem tylko ja i moja koleżanka z roku i nie ma żadnych innych studentów z zagranicy. Wszystkie zajęcia mamy w języku czeskim. Tylko niektóre egzaminy są po angielsku. Jak się porozumiewam? Mieszam trochę polski z angielskim i czeskim i jest w porządku. Przed wyjazdem wybrałam sobie przedmioty, których nie ma u nas na uczelni, np. grafikę 3D, SketchUp i florystykę. Jestem z nich bardzo zadowolona. W wolnym czasie jeździmy z koleżanką do Brna na imprezy i zwiedzamy miasto - mówi Aleksandra.
Studenci przyznają, że istnieje coś takiego jak post-erasmus syndrome, czyli depresja post-erasmusowska. Każdy taki zagraniczny wyjazd wiąże się na początku ze stresem, który szybko mija. Jego miejsce zastępuje ekscytacja i radość. Nagle znajdujemy się w nowym kraju, zupełnie zmieniamy otoczenie, mówimy w obcym języku, poznajemy inną kulturę i ludzi z całego świata. Wszystko jest dla nas nowe. Po powrocie do kraju, niektórzy nie potrafią się odnaleźć. Wydaje im się, że wrócili do "szarej rzeczywistości" i nic równie ekscytującego jak na Erasmusie ich już nie spotka. Mają problemy z motywacją do nauki. To z czasem mija, ale wspaniałe wspomnienia pozostają. I znajomości. - Nadal utrzymuję kontakt ze znajomymi z Erasmusa. Zbliża się Euro 2012, więc mam nadzieję, że chociaż niektórzy z nich przyjadą do Polski - dodaje Iwona Ciuba.
Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?