Chociaż był to debiutancki występ puławskich szczypiornistów w nowej hali, to od pierwszych minut czuli się na parkiecie komfortowo. Grali dynamicznie, kończąc szybko akcje rzutem. Z kolei w obronie postawili trudne warunki, a między słupkami świetnie dysponowany był Mateusz Zembrzycki. Golkiper Azotów w pierwszych pięciu minutach odbił trzy piłki, a do przerwy uzyskał 50-procentową skuteczność. Do swojego występu dopisał jeszcze zdobytą bramkę rzutem przez całe boisko.
W 7. minucie Azoty prowadziły 7:1, a w 13. minucie 10:3 i goście nie mieli pomysłu, jak odpowiedzieć na tak dobrą postawę puławian. Gospodarze długo grali bezbłędnie. Dopiero w 10. minucie popełnili pierwszy błąd w ataku, wyrzucając piłkę w aut. Natomiast pierwszy nieudany rzut oddali dopiero w 21. minucie, gdy przy prowadzeniu 14:6 pomylił się Antoni Łangowski.
Spotkanie od początku toczyło się przy wysokim prowadzeniu puławian, ale na boisku nie było spokojnie. Trenerzy obu drużyn często wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji sędziów i delegat ZPRP, Mirosław Baum, co chwila zrywał się ze swojego miejsca i szedł w kierunku jednej z ławek, aby uspokoić emocje.
Nerwowo było w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Przy ostatniej akcji Piotrkowianina arbitrzy dopatrzyli się zbyt ostrego faulu Łukasza Rogulskiego i kołowego Azotów ukarali dwuminutowym wykluczeniem. Swoją dezaprobatę tą decyzję mocno wyraził Dawid Dawydzik, za co sędziowie również ukarali go wykluczeniem. A ponieważ była to jego trzecia ”dwójka”, to obejrzał czerwoną kartkę i resztę spotkania oglądał z wysokości trybun.
Po 30 minutach puławianie prowadzili jednak wyraźnie - 20:10. W tym okresie zanotowali aż 83-procentową skuteczność rzutową. Rywale byli prawie o połowę gorsi w tej statystyce, ale drugą część rozpoczęli w przewadze dwóch zawodników.
Po przerwie gra się wprawdzie wyrównała, ale gospodarze cały czas kontrolowali wynik. W 43. minucie przewaga Azotów wynosiła 14 trafień (28:14). W następnych minutach meczu atak puławian chętnie rzutem kończył Boris Zivkovic, ale Austriak kilka razy przegrał pojedynek z bramkarzem Piotkowianina, a prowadzenie puławian zmalało do 10 bramek.
Sobotnia wygrana jest czwartym triumfem Azotów w tym sezonie. Za tydzień podopiecznych trenera Roberta Lisa czeka jednak zdecydowanie trudniejsze wyzwanie, bowiem do Puław przyjedzie Łomża Vive Kielce.
Azoty Puławy – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 36:24 (20:10)
Azoty: Zembrzycki 1, Bogdanov, Borucki – Akimenko 8, Przybylski 5, Rogulski 5, Bachko 3, Kowalczyk 3, Łagowski 2, Dawydzik 2, Jarosiewicz 2, Podsiadło 1, M. Jurecki 1, Fedeńczak 1, Gumiński. Kary: 16 min. Trener: Piotr Lis
Piotrkowianin: Ligarzewski, Kot, Chmurski – Swat 8, Pacześny 4, Stolarski 3, Mastalerz 3, Wawrzyniak 2, Babicz 1, Surosz 1, Mosiołek 1, Matyjasik 1, Doniecki, Szopa, Jędraszczyk. Kary: 10 min. Trener: Bartosz Jurecki
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń) i Dariusz Żak (Radom)
Widzów: 3000
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?