Zdominowana przez Eneę rada nadzorcza LW Bogdanka odwołała zarząd kopalni. Decyzję o wyborze nowych władz ogłosiła w czwartek wieczorem. Ze stanowiskami do końca miesiąca pożegnają się Waldemar Bernaciak, Piotr Janicki, Jakub Stęchły i prezes Zbigniew Stopa. Cała kariera tego ostatniego była związana z Bogdanką. Górnicy cenili go m.in. za doświadczenie w pracy pod ziemią. Od grudnia 2006 r. był zastępcą prezesa kopalni. Od września 2012 r. był pełniącym obowiązki, a w końcu prezesem spółki.
Stanowisko prezesa obejmie Krzysztof Szlaga, ekonomista po Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Biegle zna niemiecki i angielski, ma też dyplom University of Applied Sciences w niemieckim Kiel. Przez lata pracował w międzynarodowych przedsiębiorstwach. Z Lubelskim Węglem jest związany od 2013 r. Ostatnio był zatrudniony w randze zastępcy prezesa ds. zakupów i inwestycji.
- Jesteśmy zaskoczeni. Tym bardziej że Szlagę kojarzymy ze zwolnieniami, przeciwko którym protestowaliśmy w lipcu - mówi o nastrojach wśród załogi jeden z górników. W lecie 2015 r. pracownicy Bogdanki pikietowali przeciwko zwolnieniom. Wówczas na transparentach pojawiały się m.in. napisy „Precz ze Szlagą” i „Szlaga największym szkodnikiem LW Bogdanka”. Wówczas pracę straciło ok. 400 osób. Nowy prezes będzie miał niełatwy początek także z innego powodu.
Do zmian w spółce doszło trzy dni po ogłoszeniu jej raportu rocznego. Kopalnia odnotowała stratę rzędu 280 mln zł. To najgorszy wynik od wejścia na giełdę w 2009 r. Stopa tłumaczył, że to efekt jednorazowego odpisu księgowego, bez którego wynik netto sięga 226,4 mln zł. Zdaniem eksperta, to mogło się przyczynić do decyzji właściciela o odwołaniu prezesa. - Ujemny wynik finansowy zawsze daje argument, żeby obarczyć winą zarząd - tłumaczy prof. Marian Żukowski, ekonomista z KUL. - Nie wiemy, na ile wpływ na to miał pomysł reformowania spółek śląskich pieniędzmi trzech firm, w tym Bogdanki. Dopóki Enea nie ujawni przyczyn swojej decyzji, mamy pole do spekulacji.
Niefortunna wypowiedź ministra
Dzień przed zmianą zarządu burzę wywołała wypowiedź Grzegorza Tobiszowskiego, sekretarza stanu w Ministerstwie Energii. - Nie wykluczam, że możliwe byłoby wprowadzenie do Katowickiego Holdingu Węglowego, który w przyszłości miałby działać pod marką Polski Holding Węglowy, nie jednego, a dwóch inwestorów, którzy oprócz zaangażowania kapitałowego mogliby wnieść do nowego podmiotu inne swoje aktywa. Jeśli mowa o Enei, to mam tu na myśli kopalnię Bogdanka należącą do poznańskiego koncernu - powiedział Tobiszowski w wywiadzie dla „Solidarności Górniczej”.
Na tę deklarację błyskawicznie zareagowała giełda. Wartość akcji LW Bogdanka spadła o 10 proc.
- W ogóle uważam, że finansowanie kopalni pieniędzmi z energetyki to pomyłka. To przecież będą pieniądze z rachunków za prąd, czyli parapodatek. A przy tym ceny prądu wzrosną o tyle, ile strat przyniosą te kopalnie - twierdzi poseł Grzegorz Raniewicz z PO.
Włodzimierz Karpiński tłumaczy, że zła sytuacja Bogdanki wynika też z antyrynkowej polityki śląskich kopalń: - Pieniędzy z Bogdanki nie powinno się transferować na Śląsk. Powinno się tam przenosić politykę wzorowego zarządzania Bogdanką i wspólne dbanie o firmę przez załogę i zarząd. Pomysł, żeby dobrze radzący sobie podmiot finansował ten w złej sytuacji to socjalistyczna polityka z minionej epoki, która - jak wiemy - okazała się wielkim błędem.
W piątek minister Tobiszowski prostował swoją wypowiedź. W zmienionym fragmencie minister dodał, że Bogdanka „zachowałaby samodzielność w ramach tegoż podmiotu”. - Każda forma ratowania śląskiego węgla kosztem kopalni Bogdanka to koszmarny pomysł, któremu będę się przeciwstawiał - napisał na swoim facebookowym profilu Artur Soboń, poseł PiS ze Świdnika.
- Otrzymaliśmy zapewnienie, że będziemy na ten temat rozmawiać z ministrem. Liczymy, że do spotkania dojdzie w kwietniu - mówi Zdzisław Cichosz, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Bogdance.
Wybór nowego prezesa to niejedyne zmiany w kopalni. Pierwszym z zastępców prezesa ds. ekonomiczno-finansowych zostanie Stanisław Misterek - absolwent ekonomii na UMCS, z Lubelskim Zagłębiem Węglowym związany od 1979 r. Od 1990 r. pełnił kluczowe funkcje w grupie LW Bogdanka, od 2008 do 2016 r. odpowiadał za finanse w Łęczyńskiej Energetyce.
Drugim zastępcą będzie Adam Partyka, absolwent Politechniki Lubelskiej, z Lubelskim Węglem związany od 1985 r. W latach 2007-2014 był sztygarem zmianowym urządzeń elektrycznych pod ziemią. Przez sześć lat zasiadał w radzie nadzorczej. Od czerwca 2014 r. jest zastępcą przewodniczącego zakładowej „Solidarności”. W zarządzie będzie odpowiadał za sprawy pracownicze i społeczne.
- To nie będzie przedstawiciel „S”, tylko całej załogi - tłumaczy Antoni Pasieczny, przewodniczący „S” w Lubelskim Węglu. - Nadal chcemy przywrócić zapisy w statucie, które dawały związkom zawodowym prawo do posiadania przedstawiciela w radzie nadzorczej. Zabiegaliśmy o to od dawna, ale takich głębokich zmian się nie spodziewaliśmy.
Nowy zarząd zacznie pracę od 1 kwietnia.
Piotr Nowak
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?