Finał sezonu. Żużlowcy Platinum Motoru Lublin są faworytem w meczu z rozbitą Betard Spartą Wrocław

Przez niemal cały sezon za faworyta do mistrzostwa Polski uchodziła drużyna Betard Sparty Wrocław, która na początku rozgrywek wygrała w Lublinie 46:44. Zespół prowadzony przez trenera Dariusz Śledzia miał trzech liderów w osobach Artema Łaguty, Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Pierwszej porażki wrocławianie doznali dopiero w 13. serii.

Żużlowcy Motoru tak dobrze sezonu nie rozpoczęli, a ich głównym problemem był własny tor. Z każdym jednak miesiącem dyspozycja „Koziołków” rosła, a dzisiaj owal przy Al. Zygmuntowskich jest prawdziwą twierdzą gospodarzy. I na własnym obiekcie lubelska drużyna rozpocznie finałowy dwumecz. - Uważam, że w żużlu, w przeciwieństwie do piłki nożnej, lepiej jest pierwszy mecz jechać u siebie. Jeżeli się wygra, to w rewanżu jest inna stawka. Jedzie się wtedy po zdobycie pewnej liczby punktów – twierdzi Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru.

Patrząc na dyspozycję lubelskich żużlowców na własnym obiekcie oraz olbrzymie problemy kadrowe rywali, niedzielna potyczka zapowiada się na jednostronne widowisko. Goście przyjadą bowiem bez Woffindena (złamał rękę na turnieju Grand Prix w Cardiff) i Janowskiego (uraz nogi po pechowym upadku w półfinale z Apatorem). Do tego kontuzja wykluczyła z jazdy sprowadzonego na zastępstwo Charles’a Wright'a.

- Bardzo pechowo. Ale cieszymy się, że jesteśmy w finale – mówi Dariusz Śledź. Trener Sparty będzie liczył na Łagutę, Daniela Bewleya, Piotra Pawlickiego oraz juniora, Bartłomieja Kowalskiego, który w ostatnim czasie jeździ bardzo skutecznie. Wprawdzie Kowalski przyznaje, że tor w Lublinie nie jest jego ulubionym, ale przed dwoma tygodniami wywalczył tutaj tytuł młodzieżowego indywidualnego mistrza Polski.

Sparta mimo nawarstwiających się problemów kadrowych wyeliminowała w półfinale Apatora Toruń. Natomiast Motor dwukrotnie pokonał Włókniarza Częstochowa – 54:36 na wyjeździe i 58:32 u siebie. - Życzyłbym sobie powtórzenia tego rezultatu w finale. Ten mecz był etapem przygotowań do spotkania finałowego – mówił przed tygodniem Ziółkowski.

Żużlowcy Motoru wydają się być w optymalnej formie. Od trzykrotnego mistrza świata Bartosza Zamrzlika po najmłodszego w zespole Bartosza Bańbora wszyscy regularnie i równo punktują w lidze. - Przed fazą play-off nie robiłem żadnej rewolucji, ale głowa na tę część sezonu bardziej się mobilizuje. To jest natomiast ciągła praca, która nigdy się nie kończy – podkreślał Jarosław Hampel.

Zanim lubelska drużyna rozpocznie walkę o drużynowe mistrzostwo Polski, kilku zawodników uda się na zawody do Vojens. W piątek Mateusz Cierniak pojedzie w trzecim, ostatnim turnieju cyklu o indywidualne mistrzostwo świata juniorów. Młodzieżowiec Motoru powinien przypieczętować swój drugi mistrzowski tytuł. Natomiast dzień później, w przedostatniej rundzie Speedway Grand Prix, na tym torze ścigać będą się Bartosz Zmarzlik, Jack Holder oraz Fredrik Lindgren. Polak ma szansę zapewnić sobie czwarty tytuł.

Spotkanie Motoru ze Spartą rozpocznie się w niedzielę o godzinie 19.15 i będzie transmitowane przez Canal+ Sport 5. Wcześniej, bo o godzinie 16.30 rozpocznie się spotkanie o trzecie miejsce pomiędzy Apatorem Toruń a Włókniarzem Częstochowa.

Motor: 9. Jarosław Hampel, 10. Dominik Kubera, 11. Jack Holder, 12. Fredrik Lindgren, 13. Bartosz Zmarzlik, 14. Mateusz Cierniak, 15. Bartosz Bańbor
Sparta: 1. Piotr Pawlicki, 2. Connor Bailey, 3. Kacper Andrzejewski, 4. Artem Łaguta, 5. Daniel Bewley, 6. Kevin Małkiewicz, 7. Bartłomiej Kowalski