Emocje towarzyszyły kibicom od samego początku. Już w pierwszej minucie z prostopadłego podania zrobił użytek Jakub Świerczok, ale po jego strzale piłka minimalnie minęła dalszy słupek. Chwilę później ten sam zawodnik w dobrej sytuacji trafił prosto w bramkarza. Już wtedy widać było, że 23-letni napastnik ma dobry dzień.
Gra cały czas toczyła się pod dyktando zielono-czarnych, ale to Korona zaczęła strzelanie. Po dośrodkowaniu Łukasza Sierpiny z obrońcą na plecach doskonale odwrócił się Bartłomiej Pawłowski, który mocnym strzałem nie dał szans Dziugasowi Bartkusowi.
Podopieczni Jurija Szatałowa rzucili się do odrabiania start. Z dystansu próbował Grzegorz Piesio, a chwilę później fenomenalnym uderzeniem z 25 metrów popisał się Świerczok. Po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki, linii bramkowej i wypadła z bramki.
Wysiłki łęcznian mógł zaprzepaścić karygodny błąd Bartkusa. Litewski golkiper z niezrozumiałych przyczyn wyszedł bardzo daleko do toczącej się na skraju pola karnego akcji, a gdy piłka wyleciała z „kotła”, to do pustej siatki bez problemów trafił Airam Cabrera.
0:2 nie podłamało górników. Już kilka minut później kontakt nawiązał Świerczok. Kuba próbował w polu karnym gości „rulety”, ale podciął go Pawłowski. Sędzia nie miał wyjścia i wskazał na jedenasty metr, a strzał z „wapna” zamienił na bramkę sam poszkodowany.
Górnik cały czas parł na bramkę Zbigniewa Małkowskiego, a udokumentowaniem przewagi był kolejny gol. Po prostopadłej piłce Krzysztofa Danielewicza ponownie powalony w polu karnym został piłkarz Górnika - tym razem Piesio. Do jedenastki ponownie, na przekór przesądom, podszedł Świerczok i pewnie zamienił ją na wyrównanie.
Piłkarze z Łęcznej zdołali odrobić starty i wrócić do gry, a mecz zaczął się od nowa.
Druga połowa zaczęła się dość sennie. Gra toczyła się głównie w środku pola, a sygnał pobudki dał dopiero po kwadransie gry, strzałem w ręce Małkowskiego, Przemysław Pitry. Poskutkowało – Górnik ponownie ruszył do ataku, a kilka minut później wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie Piesia pięknym „szczupakiem” przekuł w gola, mający dzień konia, Świerczok.
Łęcznianie do samego końca napierali na Koronę. Swoje okazje mieli m.in. Pitry czy znów Świerczok, ale w większości sytuacji dobrze interweniowali obrońcy gości. Ostatecznie, po szalonym, cudownym spotkaniu trzy punkty zostały w Łęcznej.
Górnik Łęczna 3(2)
Korona Kielce 2(2)
Bramki: Świerczok 20 z karnego, 40 z karnego, 68 - Pawłowski 8, Cabrera 17;
Górnik: Bartkus – Mierzejewski, Pruchnik, Božić, Jakubik – Danielewicz (74 Tymiński), Bogusławski – Bonin (88 Marquitos), Pitry, Piesio – Świerczok (Śpiączka 89). Trener: Jurij Szatałow.
Korona: Małkowski – Rymaniak (46 Trafford), Wierchowcow, Dejmek, Sylwestrzak – Jovanović, Fertovs – Pawłowski (82 Zając), Aankour (82 Sekulski), Sierpina – Cabrera. Trener: Marcin Brosz.
Żółte kartki: Mierzejewski (Górnik), Sylwestrzak, Dejmek, Wierchowcow, Trafford (Korona). Widzów: 3833. Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?