W derbowym starciu drużyn sponsorowanych przez spółki wchodzące w skład Grupy Azoty spotkały się zespoły, którym w nowym sezonie przyświecają diametralnie różne cele. W Puławach liczą na walkę o medale mistrzostw Polski, natomiast w Tarnowie chcą zapewnić sobie utrzymanie w superlidze. Faworyta meczu otwierającego sezon było więc łatwo ustalić, ale gospodarze z dużym animuszem rozpoczęli rywalizację z silniejszym przeciwnikiem.
Tarnowianie mocno wyszli w obronie i już na 9-10 metrze starali się przerywać każdy zaczątek akcji puławian. Gdy piłka trafiała w ręce Michała Jureckiego natychmiast doskakiwało do niego dwóch zawodników. Ale to stwarzało więcej miejsca dla pozostałych zawodników Azotów, a doświadczony rozgrywający miał świetny przegląd boiskowych sytuacji i natychmiast piłkę posyłał do wolnych kolegów.
Po pięciu minutach gry goście prowadzili 3:1, ale po kolejnych siedmiu o jedno trafienie lepsi byli gospodarze (5:4). Wyrównana gra trwała przez około kwadrans. W drugich 15 minutach Azoty ze stanu 6:6 wyszły na prowadzenie 16:10 po pierwszej połowie. Przewagę puławianie zbudowali głównie po bramkach zdobywanych po podaniach Jureckiego.
Pięć bramek do przerwy zdobył prawoskrzydłowy Andrii Akimenko. Natomiast w bramce dobrą zmianę dał Mateusz Zembrzycki, drugi z nowych graczy Azotów. 23-letni bramkarz bronił w meczu z 56-procentową skutecznością. Niestety, urazu stopy w tej części meczu doznał Piotr Jarosiewicz i skrzydłowy więcej nie pojawił się już na boisku.
- Długo się rozpędzaliśmy i dużo nas kosztowało, żeby wygrywać sześcioma bramkami. Natomiast stać nas na dużo więcej, co pokażemy w drugiej połowie
– mówił w przerwie przed kamerą TVP Sport Dawid Dawydzik.
Kołowy Azotów nie kłamał, a puławianie szybko wybili gospodarzom jakiekolwiek nadzieje na korzystny rezultat. Pierwsze 12 minut drugiej połowy goście wygrali 8:1 i tarnowianie po tym uderzeniu już się nie podnieśli. - Wyglądało, jakbyśmy nie wyszli z szatni – przyznał Przemysław Mrozowicz, rozgrywający Grupy Azoty.
Przy tak wysokim prowadzeniu trener puławian, Lars Walther apelował do swoich graczy o utrzymanie do końca koncentracji. Najwyższa przewaga gości wynosiła 14 bramek (w 47. minucie po bramce Mateusza Seroki – 27:13 i w 56. minucie 32:18 po trafieniu Łukasza Rogulskiego).
- Fajnie zagraliśmy na początku drugiej połowy. Wyszliśmy i pokazaliśmy, że tego meczu nie oddamy. Tarnów to zrozumiał i było pozamiatane – mówił przed kamerą TVP Sport Rogulski. - Pierwszy mecz jest zawsze wielką niewiadomą, obojętnie z jakim przeciwnikiem się gra. Takie mecz jest podwyższonego ryzyka. Na początku było widać trochę zdenerwowania, ale później wszystko już poszło po naszej myśli – przyznaje kołowy Azotów.
W ostatnich minutach trener Lars Walther wpuścił na boisko najmłodszych w meczowej kadrze. W bramce stanął Wojciech Borucki, a na rozegraniach zagrali Kacper Adamczuk i Mateusz Flont.
Grupa Azoty Tarnów – Azoty Puławy 20:33 (10:16)
Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń, Liljestrand – Tokuda 3, Wojdan 3, Wajda 3, Sanek 2, Kowalik 2, Yoshida 2, Lazarowicz 1, Dadej 1, Kużdeba 1, Kniazeu 1, Mrozowicz 1, Majewski, Pedryc. Kary: 10 min. Trener: Patrick Liljestrand
Azoty: Bogdanow, Zembrzycki, Borucki – Rogulski 7, Akimenko 6, Podsiadło 4, Szyba 3, Gumiński 3, Bachko 2, Kowalczyk 2, Dawydzik 2, Jurecki 1, Adamczuk 1, Seroka 1, Jarosiewicz 1, Flont. Kary: 10 min. Trener: Lars Walther
Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice); Widzów: 750
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?