Jaś walczy o życie

Jaś ma 3 latka i 9 miesięcy, mieszka z rodzicami w Świdniku. Wyjścia z tatą na ryby to jego ulubiony sposób spędzania czasu. Ostatnie tygodnie spędził jednak głównie w szpitalnym łóżku. Przyjmuje "chemię", przeszedł biopsję, miał wiele poważnych badań i dwie transfuzje krwi. Neuroblastoma, na którą cierpi, jest w IV stopniu zaawansowania. Niestety, to najpoważniejsza odmiana tego nowotworu. Jaś ma guza na nadnerczu, z przerzutem na węzły chłonne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, czeka go 1,5 roku leczenia. W jego przypadku jest też ogromne ryzyko, że po wyleczeniu nowotwór może ulec wznowieniu.

- Na szczęście nie ma przerzutów do organów wewnętrznych ani do szpiku i kości - mówi Marcin Kowalik, tata Jasia. - Lekarze dają mu 30 proc. szans na wygraną z rakiem. Robią wszystko co w ich mocy, by mu pomóc. Dziękujemy im z całego serca.

Obydwoje rodzice Jasia są policjantami, pracują w Lublinie. Od chwili, gdy dowiedzieli się o chorobie synka, stają na głowie, by go ratować. Potrzebują pieniędzy na leczenie. Jeśli nie uda się w Polsce, chcą szukać ratunku za granicą.

- Wiele osób już nam pomogło - mówi pani Edyta. - Nasi koledzy z pracy oddawali krew dla Jasia, otrzymaliśmy wsparcie od przełożonych. Dziękujemy im za to. W WSK Świdnik założono konto, na które zbierane są pieniądze na leczenie Jasia. Znaleźliśmy dwie fundacje, które pomagają dzieciom chorym na raka. Rozesłałam wśród znajomych na Naszej Klasie informację z prośbą o wsparcie. Napisałam do większości znanych osób, których strony udało mi się znaleźć w internecie. Od części już otrzymałam gadżety z autografami. Chcemy zorganizować aukcję na Allegro.

Wszyscy, którzy chcą pomóc Jasiowi, mogą wpłacać pieniądze na specjalne konto Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową, ul. Przybyszewskiego 47, 01-849 Warszawa. Nr konta 08 1240 1066 1111 0000 0006 1694, z dopiskiem "Jan Kowalik".