Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak rozumieć fakt, że Jezus „zstąpił do piekeł…”

Mariusz Grabowski
Diego Velazquez - "Chrystus ukrzyżowany"
W Credo, czyli Wyznaniu Wiary, przed triumfalnym zwrotem „trzeciego dnia zmartwychwstał” znajduje się tajemniczy ustęp: „zstąpił do piekieł”. Co on właściwie oznacza?

Prawda o zstąpieniu do piekieł (pomińmy w tym tekście zagadnienie czy płonie w nim wieczny ogień, czy też nie) znajduje
swoją biblijną podstawę przede wszystkim w Pierwszym Liście św. Piotra: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.
W nim poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym” (1 P 3,18-20).

„Gdzie cierpią męki”

Sięgnijmy po katechizm Kościoła katolickiego, w którym zawarta jest jego doktryna. Czytamy w nim (KKK 631–637), że są dwa znaczenia zwrotu „Zstąpił do piekieł”. Pierwsze polega na potwierdzeniu, iż Jezus rzeczywiście umarł, doświadczył śmierci jak każdy człowiek, trafił do krainy umarłych. Znalazł się tam jednak - i to jest drugie znaczenie tej prawdy - jako Zbawiciel, zwycięzca śmierci, który ogłasza uwięzionym duchom zbawienie. Można powiedzieć, że zstąpienie do piekieł oznacza ogłoszenie zbawienia wszystkim, którzy umarli przed Jezusem.

Ale oznacza również, że istnieje coś takiego jak piekło. Kanon 1035 Katechizmu podaje: „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki”. I dalej: „Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć
życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie”.

Bogacz i Łazarz

Zatem wiemy już, że Jezus zstąpił do piekła, rozumianego jako miejsce realne, a nie tylko symboliczne. Zstąpił jednak nie jako grzesznik, ale jako Zbawiciel, ogłaszając dobrą nowinę uwięzionym duchom. Zstąpił też do piekieł, aby wyzwolić umarłych. Pytanie: czy wszystkich?

Logiczne jest, że w krainie umarłych (Żydzi, obok podziemnego miejsca do przebywania wszystkich zmarłych – Szeolu wierzyli, że istnieje specjalne miejsce kary dla potępionych – Gehenna), znajdowali się zarówno sprawiedliwi, jak i źli. Dowiadujemy się o tym choćby z przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Sprawiedliwy Łazarz spotkał się ze złym bogaczem „na łonie Abrahama”, co nie znaczy, że w jednym miejscu. Potwierdzenie tego rozumowania znajdujemy w kanonie 633, gdzie czytamy, że „Jezus nie zstąpił do piekieł, aby wyzwolić potępionych, ani żeby zniszczyć piekło potępionych”. Piekło zatem nie tylko istnieje, ale są w nim wszyscy, którzy odrzucili Boga. Szykujący się do zmartwychwstania Chrystus przyszedł, aby wyzwolić z otchłani śmierci tych, którzy będąc sprawiedliwymi, poprzedzili Go w śmierci.

„Pójdźmy stąd!”

Pojawia się tu jednak problem: skoro Chrystus zstąpił do krainy umarłych - oznacza to Jego prawdziwą śmierć. Zstąpił tam, jak każdy śmiertelnik złożony w grobie. Ale zstąpił także jako Syn Boży, Pan życia, Zbawiciel. Jego zejście do krainy śmierci zapowiada więc jej definitywny koniec. Dobrze ilustruje to znajdująca się w Liturgii Godzin starożytna homilia na Wielką i Świętą Sobotę. Ukazuje wypełnienie słów, jakie znajdujemy w 1 Liście Apostoła Piotra: „Ogłoszono Ewangelię również tym, którzy umarli” (1P 4,6).

Chrystus zstępuje do Otchłani śmierci, niosąc życie: „Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, pójdźmy stąd!”.

Można powiedzieć, że w ten sposób skończyła się „era Szeolu”. Zstępujący do Otchłani Chrystus obwieszcza Adamowi i wszystkim, którzy chcą przyjąć Jego miłość: „Gotowe już są niebiańskie siedziby, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiona jest świątynia, jej wnętrze przyozdobione i zastawione (…), a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte”.

Zstąpienie Jezusa do piekieł jest wydarzeniem niosącym nam radosną nadzieję. Benedykt XVI wyraził to słowami: „Bóg postanowił nas zbawić i zstąpił na dno otchłani śmierci, aby każdy człowiek, również ten, który upadł tak nisko, że już nie widzi nieba, mógł znaleźć Bożą rękę i uchwyciwszy się jej, wyjść z ciemności, by znów zobaczyć światłość, dla której został stworzony”.

Ci z Gehenny

Słowa papieża Benedykta to echo wielowiekowych sporów w Kościele katolickim o tym, czy piekło po wizycie w nim Chrystusa jest puste. Z jednej strony bowiem po zstąpieniu Jezusa do piekieł „wszyscy sprawiedliwi” zostali przezeń wprowadzeni do nieba, z drugiej papież podkreśla: „każdy człowiek, również ten, który upadł tak nisko, że już nie widzi nieba, mógł znaleźć Bożą rękę”. To trop prowadzący nas do współczesnego, dość liberalnego rozumienia Bożego miłosierdzia i sprawiedliwości. Ale czy wszyscy przebywający w piekle zasługiwali na miano „sprawiedliwych? Łazarz zapewne tak, ale ci z Gehenny, owi „potępieni”, raczej nie załapali się na amnestię i do nieba nie trafili. Czy kłóci się to z Bożą sprawiedliwością? Nie. Według licznych ustępów biblijnych boska sprawiedliwość jest działaniem polegającym na sprawianiu (wprowadzaniu w życie) prawości. Czy zatem w piekle, które przecież istnieje, ktoś jest? Wątpliwości nie ma np. Św. Faustyna ostrzegająca, że w piekle „jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło”. Zaś Matka Boża, objawiając się w Fatimie przypomniała, że największą tragedią i nieszczęściem człowieka jest grzech i trwanie w grzechu, które może doprowadzić do całkowitego odrzucenia Boga, czyli do piekła. Dlatego pierwsza część fatimskiej tajemnicy mówi o wizji piekła, którą mieli Łucja, Hiacynta i Franciszek. „Widzieliście piekło” - mówiła im Matka Boża na koniec tej przerażającej wizji - do którego idą dusze biednych grzeszników”.

Chrystus apeluje

Trudno się odnaleźć w przyjęciu piekła pustego albo zapełnionego. Kiedy Jezusa zapytano: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”, odpowiadając, nie mówił: miejcie nadzieję, że wszyscy będą zbawieni. Nie zaspokoił czysto intelektualnej ciekawości.
Zostawił na boku populację piekła i odpowiedział krótko i zdecydowanie: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” (Łk 13 23-24).

W ten sposób Chrystus wezwał do porzucenia jałowego teoretyzowania i dociekania, czy piekło jest puste czy też nie. Zaapelował do naszego sumienia, abyśmy podjęli zdecydowany wysiłek nawracania się i wiary w Ewangelię, bo „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie” (Łk 13, 3).

Opróżnić piekło?

Ale to nie znaczy, że człowiek, nawet najbardziej pobożny, ma zakaz teoretyzowania i dociekania. Pokusę, aby „opróżnić” piekło Kościół katolicki już w pierwszych wiekach wskazał w herezji zwanej apokatastazą (wyznawał ją np. Orygenes), czyli „powszechnym zbawieniem”.

We wczesnym średniowieczu apokatastaza była praktycznie nieobecna w myśli chrześcijańskiej; w IX w. bronił tej idei irlandzki teolog Jan Szkot Eriugena, 300 lat później skłaniał się do niej Amalryk z Bene, a w XX w. temat powszechnego zbawienia podjął szwajcarski teolog i kardynał - Hans Urs von Balthasar. Do dziś w katolicyzmie dość powszechny jest nurt tzw. nadziei powszechnego zbawienia, który co prawda nie zakłada żadnej formy amnestii za popełnione zło, lecz żywi nadzieję w ostateczne zwycięstwo dobra, które nastąpi, gdy wszystkie stworzenia osiągną z własnej, nieprzymuszonej woli jedność z Bogiem.

Św. Tomasz rozsądza

Z pewnością piekło, choćby dziś było puste, nie było takie za czasów Chrystusa. Np. św. Tomasz z Akwinu, który fenomenowi zstąpienia Chrystusa do piekieł poświecił sporo refleksji, napisał, że nie znalazł się On w Szeolu po to, żeby tam cierpieć solidarnie z innymi, ale po to, by przynieść łaskę, którą wysłużył przez Swoje życie, a szczególnie przez śmierć na Krzyżu. Zstąpienie Chrystusa do Otchłani było – dowodzi św. Tomasz - dla dusz tam cierpiących tym, czym dla nas, dziś żyjących, są sakramenty. Było zaspokojeniem ich największego pragnienia – pragnienia oglądania Boga, które stało się możliwe dzięki przyniesionej przez
Niego łasce. Kiedy Chrystus zstępuje tam po swojej męce, przynosi łaskę tym, którzy od wieków na nią czekali, są gotowi na jej przyjęcie, a ściślej mówiąc, nie zamknęli się na nią z własnej woli, tak jak ci, którzy pozostaną potępieni.

Ta interpretacja, którą św. Tomasz zawarł w swojej „Sumie teologicznej” ponad 700 lat temu, wciąż wydaje się więc nie tylko logiczna, ale zgodna z katolicką doktryną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski