Trener Orlen Wisły w bramce postawił 19-letniego Marcela Jastrzębskiego i młody golkiper znakomicie spisywał się między słupkami. Przez 60 minut bronił rzuty puławian i po meczu zasłużenie został wybrany MVP spotkania. Takim wsparciem dla drużyny nie byli bramkarze Azotów. Dopiero pod koniec meczu, gdy losy potyczki były już rozstrzygnięte, Walentyn Koszowy zanotował pierwszą udaną interwencję.
Na dobrą postawę Jastrzębskiego bez wątpienia wpływ miała mocna obrona, z której Wisła słynie. Przez ponad pięć pierwszych minut puławianie nie potrafili rzucić bramki. Udało się to dopiero Rafałowi Przybylskiego (1:4). Nieudany początek miał także Piotr Jarosiewicz, który w 8. minucie pomylił się z rzutu karnego. Później jednak skrzydłowy był wyróżniającą się postacią w Azotach.
Przy wyniku 6:1 trener gości, Robert Lis poprosił o przerwę. - Już się poddaliśmy? Po 10 minutach? - krzyczał do swoich zawodników. Wprawdzie po wznowieniu gry puławianie wyrzucili piłkę w aut, ale z czasem ich gra zaczęła w końcu przynosić korzyści. W 12. minucie, za sprawą rzutu Borisa Zivkovica, Azoty zdobyły drugiego gola (2:7).
Trzy minuty później przechwyt w obronie Jarosiewicza i rzut Rafała Fedeńczaka do pustej bramki gospodarzy zmniejszył straty puławian do trzech trafień (4:7). Goście agresywniej zagrali w obronie i kilka razy zmusili płocczan do błędu. Ze stanu 13:9 dla Wisły zrobiło się 13:12. Pierwsza połowa zakończyła się minimalną porażką ekipy Roberta Lisa i nadziejami na jeszcze lepszą grę po przerwie.
Tak się jednak nie stało. Druga połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy momentalnie zbudowali sobie przewagę kilku trafień. Azoty znów męczyły się w ataku i nie potrafiły pokonać Jastrzębskiego. Udało się to dopiero w 35. minucie Kacprowi Adamskiemu, ale Płock prowadził już wtedy 20:15.
Chwilę później raz jeszcze Robert Lis przywołał do siebie zawodników. - Siedem minut i siedem błędów! Chłopaki, ustaliliśmy coś w szatni, więc grajcie to! - pokrzykiwał. Ale tym razem zawodnicy nie zastosowali się do jego słów i już nie podjęli walki z gospodarzami. W 42. minucie Orlen Wisła prowadził 24:16, a w 47. minucie 27:17.
21 zdobytych bramek, to najsłabszy wynik puławskich szczypiornistów w tym sezonie PGNiG Superligi.
Orlen Wisła Płock – Azoty Puławy 36:21 (15:14)
Wisła: Jastrzębski – Kosorotov 6, Mihić 5, Daszek 4, Krajewski 4, Lućin 4, Piroch 4, Serdio 3, Perez 2, Dawydzik 1, Komarzewski 1, Yasuhira 1, Sroczyk 1, Susnja. Kary: 10 min. Trener: Xavi Sabate
Azoty: Borucki, Koszowy – Jarosiewicz 6, Kowalczyk 3, Burzak 3, Fedeńczak 2, Janikowski 2, Przybylski 2, Zivkovic 2, Adamski 1, Marciniak 1, Valles, Antolak. Kary: 8 min. Trener: Robert Lis
Sędziowali: Michał Orzech, Robert Orzech (Brodnica)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?