Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok dla policjanta z Lublina, który znęcał się nad żoną

Agnieszka Kasperska
Archiwum
Wszczynał awantury domowe, w trakcie których wyzywał żonę. Znęcał się psychicznie i fizycznie. Szarpał kobietę za ubrania, bił po głowie, kopał po nogach i groził pozbawieniem życia. Tomasz S., były podkomisarzu wydziału prewencji KWP został skazany. Nie trafi jednak do więzienia. Sąd wydał wyrok w zawieszeniu.

W małżeństwie S. mieszkające w dużym domu pod Lublinem od dawna nie działo się dobrze. Jak ustaliła prokuratura powodem była zazdrość Tomasza S. Mężczyzna wracając do domu po kilku głębszych zarzucał żonie zdradę. Dochodziło do rękoczynów. Świadkami pobicia była trójka małych dzieci. Do jednej z awantur doszło 29 sierpnia 2010 roku. Wtedy skończyło się na siniakach na nadgarstkach, przedramionach i udzie, czyli jak mówią prawnicy na "naruszeniu czynności ciała lub rozstrój zdrowia na czas krótszy od siedmiu dni".

W 2010 roku sytuacja domowa uspokoiła się i wszystko wskazywało na to, że rodzina pogodziła się i wyjaśniła nieporozumienia. Gdy wiosną ubiegłego roku Tomasz S. skończył szkołę oficerską w Szczytnie zaczął ponownie znęcać się nad żoną. Podczas jednej z takich awantur bił głową żony o wiatę przystanku autobusowego, na którym stała.

Powyżej tygodniową hospitalizacją Agnieszki S. skończyła się też awantura z 3 lutego tego roku. Oprócz siniaków na twarzy kobieta miała złamany nos i zwichnięcie lewego łokcia bo mąż zastosował na niej tzw. dźwignię, czyli sposób w jaki policja obezwładnia przestępców. Sprawa trafiła wtedy do prokuratury.

- Tomasz S. wrócił do domu pijany i zarzucił żonie romans - mówiła nam wtedy Dorota Kawa, prokurator rejonowa z Lublina. - Agnieszka S. próbowała uciec do domu swojej babci. Złapał ją jednak i pobił.

Gdy kobieta dowlokła się do krewnej natychmiast wezwano pogotowie. W szpitalu Agnieszka S. zeznawała, że była przekonana, że tego bicia już nie przeżyję. Prokuratura postawiła wtedy policjantowi zarzut znęcania się nad żoną i spowodowania u niej wielonarządowych obrażeń ciała. Zarzuty te utrzymała nawet wtedy, gdy Agnieszka S. swoje zeznania wycofała.

Prokuratorskie dowody okazały się jednak mocne, bo w poniedziałek sąd skazał mężczyznę.
- Tomasza S. uznaje za winnego dokonania zarzucanego mu czynu i skazuje go na karę dwóch lat pozbawienia wolności - odczytał dziś wyrok sędzia SR, Marcin Protasiewicz. - Wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres lat pięciu tytułem próby. Oddaje też oskarżonego w okresie próby pod dozór kuratora i zobowiązuje oskarżonego do poddania się leczeniu odwykowemu od alkoholu oraz do uczestnictwa w terapii przeciwko przemocy w rodzinie.

Wyrok jest efektem dobrowolnego poddania się karze. W mowie końcowej Tomasz S. sam zaproponował taki wyrok. Prokurator go zaakceptował.

Mężczyzna wróci do domu i spróbuje uratować swoje małżeństwo. Podczas procesu wielokrotnie mówił, że żonę kocha i żałuje tego co robił. Będzie musiał tez poszukać nowej pracy. Po 13 latach służby został z niej zwolniony po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski