Gratuluję ósmego miejsca w 61. Plebiscycie Sportowym Kuriera Lubelskiego.
Jestem mile zaskoczona, że po raz kolejny znalazłam się w gronie dziesięciu najlepszych sportowców Kuriera Lubelskiego. Jest to ogromne wyróżnienie, ponieważ wiem, jak wielu mamy utytułowanych sportowców i jak wiele medali zdobyli w zeszłym roku.
Nie pierwszy raz znalazła się pani w plebiscytowej dziesiątce, ale dawno nie mieliśmy okazji spotkać się na gali.
Zgadza się. Starałam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłam na tej uroczystości. Wydaje mi się, że to było dziesięć, a może nawet więcej lat temu. Nie dlatego, że mi się nie chciało, bo ja uwielbiam tutaj być. Pamiętam, że ostatnio, te kilkanaście lat temu, świetnie się bawiłam. Przyjazd uniemożliwiały mi obowiązki, wyjazdy, zgrupowania i zawody.
[polecane[24504863;[/polecane]
Na scenie zapowiedziała pani walkę o olimpijską kwalifikację, a później medal w Paryżu.
Myślałam, że moja kariera zakończy się już na igrzyskach w Tokio. Ale tam mnie nie było. Miałam sporo problemów ze zdrowiem i przeszłam dwie poważne operacje w trakcie przygotowań do Tokio. Miałam też po prostu pecha. Pecha, bo ktoś inny, pod moją nieobecność, zdobył kwalifikację i ja automatycznie zostałam wykluczona. Myślałam wtedy, że obrażę się na zapasy i całe środowisko zapaśnicze. Ale spróbowałam się przygotować do mistrzostw świata i odniosłam życiowy sukces. Zdobyłam medal i pomyślałam sobie: „Kaśka, zastały trzy lata. Tyle lat poświęciłaś ciężkiej pracy, więc spróbuj. Jeszcze cię na to stać”. Podejmuję więc walkę i mam nadzieję, że pojadę do Paryża i przywiozę medal.
Ubiegłoroczny sezon bardzo panią zmotywował?
Tak. A przez to, że nie pojechałam na igrzyska, miałam możliwość uczestniczyć w zgrupowaniach województwa lubelskiego i być przy młodszych grupach. Nie ukrywam, że młodzi zawodnicy dodali mi dużo energii. Mogłam być razem z nimi na obozie, byłam dla nich autorytetem i to dało mi pozytywnego kopa do dalszej pracy.
Jakie ma pani najbliższe plany?
W środę jadę do Warszawy, a w czwartek wylatuję na zgrupowanie. W kwietniu mamy mistrzostwa Europy, na których celowo nie wystartuję w swojej koronnej kategorii 53 kg. Nie chcę redukować wagi i wystartuję w kategorii 55 kg. Dla mnie bardzo ważny będzie okres po mistrzostwach Europy, kiedy zacznie się rywalizacja krajowa o wyjazd na wrześniowe mistrzostwa świata. Będzie to pierwsza okazja do zdobycia kwalifikacji na igrzyska.
Zapowiada się więc wymagający sezon?
Walka będzie wyrównana, bo w mojej kategorii jest bardzo mocna konkurentka, Roksana Zasina. Bardzo utytułowana, medalistka mistrzostw świata i Europy. Od wielu lat toczymy boje, chociaż częściej się chyba mijamy, unikamy. Mnie nie było przed Tokio, więc ona wskoczyła w moją kategorię. Teraz staniemy naprzeciw siebie i powalczymy o wyjazd na igrzyska.
Olimpijski medal byłby ukoronowaniem kariery?
Moim największym marzeniem zawsze był olimpijski medal. Taki cel założyłam sobie kilkanaście lat temu, jak poszłam pierwszy trening zapaśniczy. Pochodzę z Mazur, z niewielkiej wsi Olszewo, ale chciałam rozwijać się sportowo, więc przyjechałam do Chełma i już chyba 17 lat jestem związana z tym klubem.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?