Kierowcę z Łukowa znaleziono martwego w Niemczech. Znamy wyniki sekcji zwłok

Cztery miesiące od znalezienia ciała nadal niewiele wiadomo o przyczynach jego śmierci. Sekcja nie potwierdziła czy mężczyzna został zamordowany, czy sam pozbawił się życia.

- Mężczyzna miał rany na szyi, klatce piersiowej oraz nadgarstkach. Nie znamy źródła powstania tych ran - mówi Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Okoliczności śmierci 37-latka na miejscu badają niemieckie służby. Równoległe postępowanie z zawiadomienia rodziny zmarłego wszczęła Prokuratura Rejonowa w Łukowie. Śledczy zwrócili się do strony niemieckiej o pomoc prawną. Przesłuchani zostali świadkowie.

Według relacji na portalu społecznościowym, Grzegorz pochodził z Łukowa. Ostatni kontakt z nim był w czwartek 19 listopada. Jego ciało znaleziono na stacji benzynowej w miejscowości Hoche Börde. Miejscowość znajduje się niedaleko Magdeburga, w połowie drogi między Berlinem a Hanowerem.

Tragedia odbiła się szerokim echem na portalach społecznościowych. „W Niemczech został zamordowany mojej kuzynki syn. Kierowca tira. Został znaleziony w kabinie samochodu z poderżniętym gardłem” - czytamy na Facebooku jednej z grup polonijnych w Niemczech.

Poszukiwania sprawcy lub sprawców zabójstwa rozpoczęła rodzina.

„Może ktoś coś widział, ma nagranie z kamerki samochodowej” - apelują.

Prokuratorskie postępowanie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Za ten czyn grozi do pięciu lat więzienia.