Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt w Szkole Podstawowej im. Klonowica. Rodzice: To początek końca. Prezes: To temat zastępczy

Aleksandra Dunajska
Z kierowania Szkołą Podstawową im. Klonowica zrezygnowała jej współtwórczyni i wieloletnia dyrektorka. To efekt konfliktu z prezesem prowadzącego szkołę Stowarzyszenia. Rodzice zarzucają temu ostatniemu zamiar przejęcia szkoły i czerpania z niej korzyści finansowych. On sam zapewnia, że chciał tylko wesprzeć część nauczycieli, niezadowolonych z działań dyrektorki.

Szkoła Podstawowa im. Klonowica jest jedną z najstarszych niepublicznych placówek w Lublinie. W 1992 roku powołało ja stowarzyszenie rodziców. Dwa lata później do inicjatywy zaproszono Elizę Nowikowską, którą postawiła szkołę na nogi.

Do końca lutego tego roku była dyrektorką placówki. Szkołę prowadzi Stowarzyszenie Oświatowo-Wychowawcze, w którego zarządzie zasiadali zwykle m.in. rodzice dzieci z placówki. Jego prezesem jest Andrzej Sergiel.

W tym roku Eliza Nowikowska zrezygnowała z funkcji dyrektora szkoły. 1 marca jej miejsce zajęła Katarzyna Sarzyńska, zaproponowana przez samą Nowikowską.

- W całej sprawie nie chodzi o kwestie personalne ale raczej o trzymanie się pewnej filozofii funkcjonowania Klonowica – podkreśla Nowikowska. – Zawsze było tak, że fundamentem była szkoła, Stowarzyszenie miało tylko pracować na jej rzecz. W ostatnich latach akcenty przeniesiono niestety na Stowarzyszenie, które zaczęło działać trochę jak firma, mająca przynosić zyski. Co więcej – zostałam odsunięta od decyzji dotyczących księgowości czy administracji. Wpływ na działanie szkoły utracili też rodzice. Zawsze trzymaliśmy się formuły, że jesteśmy społecznością i wszystko musi być w jej ramach uzgodnione, bo szkoła istnieje przede wszystkim dla dzieci i rodziców. Teraz rodzicom ogranicza się dostęp do informacji m.in. o finansach placówki. Nie chciałam już kierować szkołą, gdzie działa się w ten sposób. Dlatego zrezygnowałam z funkcji dyrektora – tłumaczy Nowikowska.

Rodzice są całą sytuacją zaniepokojeni. Jak mówią, momentem kulminacyjnym kryzysu było przekazanie obsługi księgowej Stowarzyszenia firmie, prowadzonej przez żonę Andrzeja Sergiela.

– Tym samym Państwo Sergielowie są wyłącznymi dysponentami środków finansowych należących do nas wszystkich. Budzić może to troskę o przejrzystość i transparentność wydatków – piszą w piśmie adresowanym do prezesa, które trafiło też do naszej redakcji.

- To wygląda jak skok na majątek Stowarzyszenia. Najwyraźniej pan prezes chce finansowo skorzystać na działalności szkoły. A przecież to tak nigdy nie wyglądało. Zarząd Stowarzyszenia był po to, żeby pomagać szkole. I działał społecznie - ocenia mama jednego z uczniów Klonowica, z którą rozmawialiśmy.

Andrzej Sergiel podkreśla, że kwestia prowadzenia księgowości przez jego żonę to „temat zastępczy”.

– Chodzi o to, żeby uderzyć we mnie. A przecież księgowa tylko rejestruje transakcje, za 80 proc. kosztów odpowiada dyrektor szkoły – mówi. - Jest mi przykro, że część rodziców przedstawia mnie w tak negatywnym świetle. A to wszystko dlatego, że wziąłem stronę nauczycieli, którzy czuli się źle w szkole kierowanej przez panią Nowikowską, że chciałem im pomóc – tłumaczy.

Ale to nie koniec zarzutów w stosunku do prezesa.

– Drugim problemem był konflikt w samym zarządzie, pan Sergiel podejmował bowiem decyzje arbitralnie, samodzielnie, nie informując o nich pozostałych członków zarządu (…). W efekcie doszło do radykalnego podziału grona pedagogicznego. W naturalny sposób sytuacja ta zaczęła się przekładać na atmosferę panującą w szkole, poczucie niepewności pracowników (…) – czytamy dalej w piśmie rodziców do prezesa.

- Jeśli tak będzie dalej, to oznacza to początek końca tej szkoły – uważa mama jednego z uczniów.

5 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia. Miało na nim dojść do zmiany prezesa ale stało się inaczej. Stosunkiem głosów 12 do 11 Andrzej Sergiel pozostał na stanowisku.

– Zostałem demokratycznie zweryfikowany – podkreśla.

- Warto jednak dodać, że w walnym nie wzięło udziału kilka osób, których pan Sergiel nie przyjął do Stowarzyszenia, mimo że wnioski złożyli już w marcu i mieli prawo zostać członkami – mówi nam jedna z matek.

- Owszem, ich deklaracje były, ale zarząd nie zebrał się od marca w całym składzie, żeby przyjąć te osoby do Stowarzyszenia. Ale już po walnym zostały przyjęte – tłumaczy Andrzej Sergiel.

Co dalej? Rodzice, z którymi rozmawialiśmy zapowiadają, że będą dążyć do zwołania kolejnego walnego zgromadzenia i zmiany prezesa Stowarzyszenia.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz też: Nowości w świecie gier komputerowych na targach E3 w Los Angeles /x-news/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski