Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrole przy kasie w lubelskich sklepach są legalne

Ewa Pajuro
materiał ilustracyjny
materiał ilustracyjny Jacek Babicz
Czy sprzedawca ma prawo prosić, bym pokazała mu zawartość torby, z którą weszłam do sklepu? - zapytała nasza Czytelniczka. Jej zdaniem, to upokarzające dla klienta. Rzecznik konsumenta odpowiada: takie jest ryzyko robienia zakupów.

- Kupowałam w sklepie Biedronka przy ul. Diamentowej w Lublinie. Torbę powiesiłam przy wózku. Gdy płaciłam, kasjerka poprosiła mnie o pokazanie jej zawartości. Zaznaczyła, że mam prawo odmówić - napisała nasza Czytelniczka. Kobieta zastanawiała się przez chwilę. - Jeśli odmówię, to będzie znaczyło, że mam coś do ukrycia. Pokażę, a nikt przede mną nie był sprawdzany, znaczy, że jest coś na rzeczy - tłumaczy.

Ostatecznie Czytelniczka zdecydowała się ujawnić, co ma w torbie. - Kasjerka nie znalazła tam żadnych przedmiotów pochodzących ze sklepu - zapewnia. I dodaje, że z pozoru błahe zdarzenie było dla niej źródłem nieprzyjemności. - Nie było żadnych przesłanek do kontroli. Poczułam się dyskryminowana i upokorzona - tłumaczy.

Zapytaliśmy pracowników Biedronki, co myślą o tym zdarzeniu. - Przy kasowaniu kasjerka ma prawo się upewnić, że cały towar został wyłożony na taśmę. Dlatego w tym przypadku poprosiła klientkę o pokazanie zawartości torby - tłumaczyła Anna Papka, menedżer do spraw relacji zewnętrznych Jeronimo Martins Dystrybucja. - Ubolewamy, że nasza klientka poczuła się nie-komfortowo. Aby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości, rekomendujemy korzystanie z zamykanych szafek przeznaczonych na rzeczy klientów - mówiła.

O ostateczne wyjaśnienie tej kwestii poprosiliśmy miejskiego rzecznika konsumentów w Lublinie. Potwierdził, że sprzedawca ma prawo poprosić o pokazanie zawartości torby. - W takiej sytuacji mamy dwa wyjścia. Możemy współpracować, pokazać zawartość torby i zamknąć temat - mówi Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik konsumentów w Lublinie. - Mamy też prawo nie zgodzić się na kontrolę. Wtedy ani ochroniarz, ani żaden pracownik sklepu nie ma prawa przeszukiwać naszych rzeczy. Od tego jest policja, którą sklep może wezwać - zaznacza.

Co na to mundurowi? - Takie interwencje zdarzają się, przede wszystkim w dużych sklepach samoobsługowych - mówi Andrzej Fijołek z biura prasowego KW Policji w Lublinie. - Osoba, co do której jest podejrzenie, że mogła coś ukraść, jest zapraszana na zaplecze. Ochrona dzwoni po nas. Zwykle coś znajdujemy, ale to niewielkie rzeczy o wartości poniżej 250 zł i kończy się na mandacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski