Koszykówka: Wikana Start Lublin gości mistrza Polski PGE Turów Zgorzelec

Zdecydowanym faworytem potyczki jest drużyna ze Zgorzelca. - Nie ma co tego ukrywać - mówi Paweł Turkiewicz, trener Wikany Startu. - Żeby zwyciężyć, musielibyśmy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, a goście nie zagrać najlepszego meczu. W pierwszym spotkaniu dzielnie trzymaliśmy się do 25 minuty, a następnie przegraliśmy fragment spotkania 0:15 i było po zabawie.

Czerwono-czarni w ostatniej serii gier pokonali na wyjeździe Polpharmę Starogard Gdański 94:91 i tym samym zwolnili szkoleniowca rywali. Zarząd Polpharmy po tym meczu zdecydował, że Tomasza Jankowskiego zastąpi Mariusz Karol, który w przeszłości pracował w tym klubie.

- Takie jest życie - mówi Turkiewicz. - My jechaliśmy tam po zwycięstwo, a na inne rzeczy nie mieliśmy wpływu.

Turów ostatnio złapał małą zadyszkę. Najpierw w rywalizacji krajowej przegrał z Anwilem we Włocławku 81:86, a w środę odpadł z Pucharu Europy, przegrywając we własnej hali mecz rewanżowy z zespołem z Francji Paris Levallois 78:87 (w pierwszym spotkaniu Turów uległ na wyjeździe 71:74 - red.). Gospodarze w pierwszej kwarcie toczyli wyrównany bój, ale drugich dziesięć minut rozstrzygnęło mecz.

- Oglądałem starcie Turowa z Parisem w telewizji - wyjawia Turkiewicz. - Może i faktycznie zgorzelczanie przeżywają kryzys formy, ale i tak w porównaniu z nami mają olbrzymie doświadczenie. My cały czas uczymy się gry w tej lidze, a w Turowie występują byli bądź aktualni reprezentanci Polski.

To Filip Dylewicz, Damian Kulig, Michał Chyliński czy Olek Czyż. Nie można też zapominać o obcokrajowcach, chociażby o mającym za sobą występy w NBA Mardy Collinsie. Poza tym w ekipie z przygranicznego miasta występują dwaj byli zawodnicy Novum Lublin: Michael Gospodarek i Jakub Karolak.

- Niby jesteśmy na straconej pozycji, ale powalczymy. To sport - kończy Turkiewicz.