Schreyerowie wywodzili się z żydowskiej inteligencji. Wyjechali z Drohobycza i do niego wrócili w 1932 r. Młody Alfred został wtedy wychowankiem Józefiny Szelińskiej (narzeczonej Brunona Schulza) w Prywatnym Gimnazjum Koedukacyjnym im. Henryka Sienkiewicza. U autora "Sklepów cynamonowych" uczył się rysunków i różnych prac ręcznych, gdy zaczął chodzić do męskiego państwowego gimnazjum w 1934 roku.
Muzyka od najmłodszych lat wypełniała dom Alfreda Schreyera. - Dostałem pierwsze skrzypce, gdy miałem dwanaście lat - wspomina. - Udało mi się je jakoś nastroić i gdy przyszedł nauczyciel, odegrałem dla niego "Kołomyjkę". Bardzo się zdziwił.
Cała jego rodzina zginęła w czasie okupacji. Skończył studia muzyczne na Uniwersytecie Pedagogicznym w Drohobyczu. Gra i śpiewa popularne piosenki żydowskie, polskie i ukraińskie, przedwojenne polskie tanga. Te ostatnie lubi szczególnie. - Nigdy nie byłem zawodowym skrzypkiem czy śpiewakiem. Z zawodu jestem dyrygentem, a przez wiele lat uczyłem młodzież przedmiotów teoretycznych - stwierdza skromnie.
Alfred Schreyer ostatnio złamał rękę i gra coraz mniej. Obiecuje jednak, że w Lublinie nie zabraknie muzyki skrzypiec, jak i jego ulubionych melodii tanga. Sobotniego wieczoru będą mu akompaniowali Tadeusz Serwatko na akordeonie oraz Lew Łobanow na pianinie.
sobota, koncert Alfreda Schreyera, Mandragora, Rynek 9, g. 20, rezerw.: 81 536 20 20
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?