Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja: Świetna Julia w Teatrze Muzycznym

Andrzej Z. Kowalczyk
Julia Iwaszkiewicz - w niedzielę wypadła znakomicie
Julia Iwaszkiewicz - w niedzielę wypadła znakomicie materiały teatru
Niedzielny koncert, czwarty z cyklu kameralnych spotkań z gwiazdami Teatru Muzycznego, zaprezentował słuchaczom troje solistów lubelskiej sceny muzycznej. Nie chcę zagłębiać się w analizowanie słuszności użycia miana "gwiazda"; przyjmijmy, że gwiazdy były trzy. Ale prawdziwa bohaterka wieczoru - tylko jedna: Julia Iwaszkiewicz.

Julię Iwaszkiewicz po raz pierwszy zobaczyłem i usłyszałem jako Violettę Valery w pierwszym spektaklu "Traviaty" zagranym w siedzibie teatru. Wrażenia były jak najlepsze. W recenzji chwaliłem zarówno jej śpiew, jak i umiejętności aktorskie. Na niedzielny koncert szedłem zatem z dużymi oczekiwaniami, ale to, co usłyszałem przerosło owe oczekiwania. Można się było przekonać, że partia Violetty pokazała jedynie cząstkę możliwości śpiewaczki, które są nieskończenie większe. Już pierwsze jej wyjście na scenę z arią Gildy z "Rigoletta" pokazało, że można oczekiwać uczty. Co niebawem zostało potwierdzone jej duetem z tej samej opery wykonanym z Kamilem Pękalą. A kulminacja nastąpiła w drugiej części koncertu.

Zaryzykuję twierdzenie, że Julia Iwaszkiewicz należy do tego rzadkiego rodzaju artystów, którzy są tym lepsi, im trudniejszy jest materiał, z jakim się mierzą. Dowiodła tego arią Zerbinetty z opery "Ariadna na Naxos" Richarda Straussa, jedną z najtrudniejszych partii sopranowych w całej literaturze operowej. Było to wykonanie fantastyczne, wręcz porywające; godne największych scen, być może nie tylko polskich. Dotychczas tylko raz w lubelskim teatrze - za sprawą arii "Mon coeur s'ouvre a ta voix" w wykonaniu Elżbiety Kaczmarzyk-Janczak - doznałem podobnych przeżyć. A przecież nie był to jeszcze koniec. Oto bowiem w chwilę później Julia Iwaszkiewicz zaśpiewała arię Olimpii z "Opowieści Hoffmanna", która w jej wykonaniu stała się pyszną miniaturą wokalno-aktorską. Tego się nie da opisać; trzeba to było zobaczyć i usłyszeć. Szkoda, że takie okazje mamy tak rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski