Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś finał konkursu Solo Życia. Mietek Jurecki: Umiejętności to nie wszystko

Sylwia Hejno
Mietek Jurecki
Mietek Jurecki Małgorzata Genca
Do konkursu Solo Życia zgłosiło się 175 uczestników. Tylko ośmiu z nich będzie walczyło o laur pierwszeństwa na finałowym koncercie w sobotę. O dziejach tej imprezy, jej idei i o tym, co trzeba zrobić, by wygrać, opowiada Mieczysław Jurecki, twórca Solo Życia, basista, gitarzysta, kompozytor i aranżer.

Co Cię skłoniło do zorganizowania konkursu dla młodych instrumentalistów?
Moim zdaniem, pomysł nie jest szczególnie odkrywczy, chociaż wszyscy dookoła twierdzą coś dokładnie przeciwnego. Przede wszystkim jest wiele konkursów tego typu, ale dotyczą głównie muzyki poważnej - jest Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. H. Wie-niawskiego dla skrzypków, konkurs chopinowski dla pianistów i tak dalej... Natomiast dla instrumentalistów muzyki rozrywkowej niczego takiego nie było. Regularnie jestem jurorem na wielu festiwalach, czasem bywam też dyrektorem artystycznym, toteż mogłem zaobserwować osoby, które mają ogromny talent, a nikogo one jakoś szczególnie nie interesowały. Po występie zazwyczaj zapadały się pod ziemię. Przyczyną jest to, że czyjeś prawdziwe umiejętności w danej dziedzinie nie są szczególnie medialne. Medialny jest konkurs telewizyjny, w którym trzeba poprawnie wytypować, czy Mickiewicz miał na imię Krzysztof, Adam czy Bronisław. Muzykom, którzy długo i ciężko pracują, bardzo rzadko zdarza się taka sytuacja, że jednego dnia chodzą po ulicy jak zwykli ludzie, a drugiego, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stają się nagle gwiazdami. Postanowiłem więc trochę im pomóc w pokazaniu talentu.

Co roku dominują gitarzyści, dlaczego tak niewiele jest osób grających na innych instrumentach?
Podejrzewam, że jest to związane z dostępnością wiedzy - najwięcej jest szkół, kursów, nut czy książek poświęconych właśnie grze na gitarze. To powoduje, że więcej osób uczy się, często sama, gry na gitarze niż np. na skrzypcach. Ale w historii konkursu zdarzały się wyjątki. W zeszłym roku podczas finału jury nie mogło wyłonić zwycięzcy i musiało zarządzić dogrywkę. Odbyła się między gitarzystą a skrzypkiem.

Zdarzyło się nawet solo na drumli...
Owszem. Co roku wśród zgłoszeń znajdują się nagrania saksofonistów, akordeonistów, klawiszowców i gitarzystów różnej maści.

Jak ta impreza jest odbierana w środowisku? Co roku występują także profesjonalni wykonawcy.
I dla zawodowców, i dla amatorów to jedna z najważniejszych imprez muzycznych w roku. Zadzwonił do mnie ostatnio Zbigniew Hołdys i, ponieważ jest bardzo dowcipnym człowiekiem, zapytał - myślę, że go mogę zacytować - "No to kiedy mam zrobić ten swój striptiz w Lublinie?". Każdy z wykonawców, także uznane gwiazdy, podchodzą do występu na finale Solo Życia bardzo poważnie. Jest wyselekcjonowana publiczność, która przychodzi nastawiona na to, aby słuchać muzyki i każdy zespół, który tutaj gra, może liczyć na profesjonalny sprzęt i oprawę. Od nikogo nie słyszałem skarg, że na tym festiwalu jest niefajnie.

Na forum gitarzyści.pl użytkownik skarży się "nie wysyłam, bo poziom za wysoki"
W tym roku umieściłem na stronie około siedemdziesięciu empetrójek, żeby pokazać, jak wielu jest zdolnych ludzi i jak ciężko jest wyłonić czołówkę. Wprowadziłem kategorię "tych, którzy otarli się o finał" i sęk w tym, że oni grają prawie tak samo dobrze, jak ci, którzy do niego trafili. Decydowały drobne defekty, których można równie dobrze dosłuchać się na profesjonalnych płytach.

Skoro wszyscy grają tak dobrze, to co decyduje o wyborze mistrza?
Decydujące bywają czynniki psychiczne, np. zdolność poradzenia sobie z tremą. Pewien chłopak zgłaszał się co roku i natychmiast dostawał się do finału, bo po prostu powalająco grał na klawiszach. Technicznie przewyższał pozostałych uczestników o kilka poziomów. Na próbach przed finałem innym aż ręce opadały i zastanawiali się: "Co my tu robimy? Przecież on nas rozniesie!". Po czym chłopak wchodził na scenę, widział tych wszystkich ludzi, zaczynały mu sztywnieć ręce i z nerwów wypadał tak słabo, że nie dostawał się nawet na trzecie miejsce. Ten przykład pokazuje, że umiejętności to nie wszystko. Nie chodzi przecież o to, żeby wybrać kogoś, kto będzie grał rewelacyjnie, ale tylko w domu. Chodzi o znalezienie człowieka, który będzie się nadawał na scenę, bo praca muzyka polega na graniu koncertów. Musi to być osoba silna psychicznie, która nie poddaje się stresowi. Niektórzy nie wytrzymują ciśnienia i skutki są fatalne. W tym momencie przypomnę hasło naszej imprezy: "Lepiej grać niż pić lub ćpać". Jeśli ktoś uważa, że "pod wpływem" gra mu się lepiej, nawet niech to będzie największa gwiazda, to niech się wtedy nagra i odsłucha, a poczerwienieje ze wstydu.

Co po wygranej?
Dalej pomagam, czasem w muzykach zachodzą takie zmiany, że głowa mała. Gdy usłyszałem zespół Bartka Pawlika, który jako osiemnastolatek wygrał poprzednie Solo Życia, to aż nie mogłem uwierzyć, że ten chłopak zaczął grać z takim czadem. Z drugiej strony można się tego było spodziewać po jego charyzmie -to, co wyprawiał w zeszłym roku na scenie, kwalifikowało się na pogranicze sztuki cyrkowej. Wystąpi, więc będziecie Państwo mogli posłuchać i zobaczyć, a gwarantuję, że nikt nie pożałuje.

Sobota, Solo Życia, Muszla koncertowa, godz. 16.00, wstęp wolny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski