Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Osterwy: Pożegnanie z "Sarmacją"

Andrzej Z. Kowalczyk
Włodzimierz Wiszniewski w napisanej z myślą o nim roli Księcia Wojewody
Włodzimierz Wiszniewski w napisanej z myślą o nim roli Księcia Wojewody archiwum teatru
W scenicznym życiu każdego, nawet najlepszego spektaklu przychodzi w końcu ten czas - moment zejścia z afisza. W ten weekend, prawie trzy lata po premierze, zostaną zagrane ostatnie spektakle "Sarmacji", sztuki Pawła Huelle napisanej specjalnie dla lubelskiego Teatru Osterwy.

Przez owe blisko trzy lata "Sarmacja" była z powodzeniem grana nie tylko w Lublinie. Z entuzjazmem przyjęto ją w listopadzie 2008 roku w gdańskim Teatrze Wybrzeże, gdzie zespół komplementował premier Donald Tusk. Zaś w marcu 2009 r. przedstawienie zobaczyli widzowie Teatru Polskiego w Warszawie i nagrodzili go kilkuminutową owacją na stojąco, co widziałem na własne oczy.

"Sarmacja" nie jest ani sztuką historyczną, badającą schyłek Rzeczypospolitej szlacheckiej, ani pamfletem na naszą rzeczywistość. Autora interesuje przede wszystkim to, co w Polakach jest trwałe i niezmienne. A do takiego spojrzenia kostium XVIII-wieczny nadaje się wręcz idealnie. W owym schyłkowym czasie bowiem uwidoczniły się najwyraźniej, niczym w mikroskopowym powiększeniu, narodowe przywary, które wówczas doprowadziły do upadku Rzeczypospolitej, a i dziś bynajmniej nie ułatwiają życia w ucywilizowanej Europie. Warcholstwo, niezdolność do zgody, korupcja, prywata, brak tolerancji, wręcz pogarda dla innych, odmiennych od nas - wszystko to mamy w "Sarmacji" i wszystko to mamy - niestety - w sobie.

* IMPREZY W LUBLINIE - klikaj i czytaj

Walorem tej realizacji jest jej strona aktorska - oglądamy tu cały szereg nadzwyczaj wyrazistych epizodów. Mocno zapadają w pamięć Starościna (Grażyna Jakubecka) i Xawery (Szymon Sędrowski), jakby żywcem wyjęci z jakiejś libertyńskiej powieści; Diabeł - Marszałek Sejmu (Krzysztof Olchawa w bardzo dobrej roli); przejmujący Ksiądz-Reformator (Henryk Sobiechart); dwaj woźni sądowi (Jerzy Rogalski i Roman Kruczkowski), czy wreszcie "okazowy" Sarmata - Włodzimierz Wiszniewski w napisanej z myślą o nim właśnie roli Księcia Wojewody. Wielką zasługę ma tu reżyser, Krzysztof Babicki, który wydobył z postaci wszystkie zawarte w nich możliwości i połączył cały zespół w jeden, perfekcyjnie działający organizm.

W pamięci zapisali się zresztą wszyscy realizatorzy. Barbara Wołosiuk za minimalistyczną, ale niezwykle wyrazistą scenografię, w której niepoślednią rolę odgrywają portrety trumienne z wizerunkami aktorów oraz wystawne dla odmiany kostiumy. Jacek Tomasik za fenomenalną choreografię tańca śmierci, który jest jedną z najbardziej poruszających scen, jakie ostatnio widziałem w teatrze. Wreszcie - Marek Kuczyński za muzykę, świetnie współbrzmiącą z wykorzystanymi w spektaklu pieśniami Jacka Kaczmarskiego z albumu "Sarmatia".

Zachęcam do wybrania się w ten weekend do Teatru Osterwy i zobaczenia "Sarmacji", bo to naprawdę już ostatnia okazja.

"Sarmacja"; Teatr Osterwy; piątek - niedziela, godz. 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski