Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kody 2017: Kronos Quartet i "Wesele" na finał festiwalu

PAF
Kronos Quartet "Wesele" z lubelskimi pieśniami ma grać także w USA
Kronos Quartet "Wesele" z lubelskimi pieśniami ma grać także w USA Tomasz Kulbowski
Kończąca tegoroczny Festiwal Kody piątkowa premiera „Wesela” z udziałem Kronos Quartet była utopią w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Utopia ma w języku negatywny odcień, mówimy tak o projekcie pozbawionym sensu, marzycielskim, bez szans na powodzenie. To prawda, każda utopia jest z założenia nie do zrealizowania. Ale nie znaczy to, że nie mamy do niej dążyć – lepiej ponieść wspaniałą porażkę, niż nie spróbować w ogóle. W przypadku muzyki tradycyjnej, z jaką mieliśmy do czynienia w „Weselu” (dokładniej: z tradycyjnymi pieśniami weselnymi z Lubelszczyzny), taką utopią jest chęć pożenienia jej z muzyką współczesną (tu graną przez Kronos Quartet). To nigdy się w pełni nie udało i nigdy nie uda. Tradycyjna, wiejska pieśń z natury jest skończona i nie potrzebuje niczego, żadnych dodatków, mówiąc wprost: lepiej, by nikt przy niej nie majstrował. Już sam fakt, że śpiewaczki stają przed mikrofonami, na scenie jest nienaturalny, sztuczne nagłośnienie zabiera śpiewowi pewne jakości. Do tego w takich projektach rytualna pieśń musi się dopasować do kompozycji, co robi niechętnie, bo nie po to wykonywało się ją tak, a nie inaczej przez setki lat, by ktoś teraz w to ingerował.

Chyba, że jest ktoś, kto ma tego wszystkiego świadomość. Aleksander Kościów, autor muzyki do „Wesela”, ją ma, choćby dlatego, że tworzył już kompozycję do starych wielkopostnych „Gorzkich żali”.

W „Weselu” zachował się Kościów zgodnie z zasadą lekarską „primum non nocere”, po pierwsze: nie zaszkodził. Jego utwór, podzielony na kilka sekcji i grany przez słynny kwartet smyczkowy, zazwyczaj nie wchodził w szkodę sześciu śpiewaczkom i odprawianemu przez nich obrzędowi. Zazwyczaj, bo bywało, że pojawiał się zaśpiew, za którym śpiewaczki nie podążyły, bo w tym czasie swoje miejsce miała partia jakiegoś instrumentu.

Sunny Yang traktowała wiolonczelę jak basy, czyli sunęła po niej smykiem równo i rytmicznie, bez cackania się

Ale były w piątek chwile, krótkie, gdy to, co dzisiejsze, wspierało to, co stare. Wesele to smutny rytuał, choć dziś o tym zapomnieliśmy. To moment przejścia panny młodej z kręgu dziewczyn w krąg kobiet. Dlatego też kiedyś dobre śpiewaczki weselne tak długo robiły swoje, aż panna młoda się nie popłakała. W „Weselu” Kościówa te najbardziej przejmujące momenty obrzędu, kiedy pojawiały się tęskne pieśni, obudowane były powolnymi akordami smyczków. I w takich przypadkach wszystko zdawało się być na miejscu, jak zespolone.

Sam kwartet dobrze spełnił swoją rolę, ale znów, ustawiony był w trudnej sytuacji. Kronos Quartet ma piękne, smukłe brzmienie, które nijak nie ma się do wiejskich oberków, granych surowo i dziko. Nawet jeśli na Lubelszczyźnie skrzypkowie grali wszystko lżej niż w innych regionach, u Kronosów dzikości nie było wiele. Czasem jednak skrzypce z polotem i lekkością ogrywały tematy, a Sunny Yang traktowała wiolonczelę jak basy, czyli sunęła po niej smykiem równo i rytmicznie, bez cackania się. Jest więc jasne, że kwartet zgłębił polską muzykę, co samo w sobie jest wartością, utwór ma być bowiem wykonywany w USA.

W piątek można było uświadomić sobie coś jeszcze. Śpiewaczki zaczęły koncert nieco zbyt ostrożnie i delikatnie, ale z czasem w głosach pojawiła się siła. Skąd się wzięła? Ano z mocy obrzędu. Czy chcieć, czy nie, wielowiekowa pieśń w dobrym wykonaniu – a takie było to piątkowe – narzuca emocje, skojarzenia, porywa jak nurt rzeki i wszystko jej jedno, czy jest na wielkiej scenie, czy w wiejskiej chałupie, czy gra właśnie chłop rolny, czy amerykański wirtuoz. Pieśń robi to, co chce, zawsze tak robiła. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski